środa, 31 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 5

Dzisiaj jest sobota, więc nie idę na uczelnię. Mogłam zostać w domu i spać tak długo, jak mi się podoba. Wstałam o w pół do jedenastej i zeszłam na śniadanie przygotowane przez Cande. Podczas trzech tygodni mojego pobytu bardzo zaprzyjaźniłam się z dziewczyną mojego kuzyna. Okazało się, że ma nie tylko świetne poczucie humoru tak jak Rugge, ale przede wszystkim jest zawsze miła, pomocna i taka kochana. Zawsze można na nią liczyć w każdej sprawie. Za każdym razem kiedy mam jakiś problem, ona zawsze mi doradzi. Teraz, kiedy jadłam naleśniki francuskie, dziewczyna weszła do kuchni z uśmiechem. Popatrzyłam na nią z zachwytem. Była ubrana w białą bluzkę z koronkowymi rękawami i czarne krótkie 'ogrodniczki' oraz czarno-białe koturny. Jej połyskujące, rude włosy spadały kaskadą na ramiona. Pomyślałam, że Cande jest najśliczniejszą dziewczyną, jaką poznałam. 
- Smacznego - powiedziała dźwięcznym głosem.
- Dzięki - odparłam. - Wychodzisz gdzieś?
- Tak, mam dzisiaj sesję dla jednej z argentyńskich perfumerii - wyznała radośnie. Candelaria należy do argentyńskiej agencji modelek i często udziela sesji zdjęciowych dla różnych firm i katalogów.
- Wrócę do domu około 16:00 - oznajmiła dziewczyna.
- A co z Rugge? - zapytałam, odgryzając kolejny kawałek naleśnika.
- Ruggero wyszedł na zakupy. On dzisiaj ugotuje obiad, mam nadzieję, że będzie ci smakowało. Miłego dnia - rzuciła na pożegnanie, pomachała mi i wyszła. 
Dokończyłam śniadanie i umyłam naczynia. Następnie ubrałam się w granatowy kombinezon z bawełny i sandałki i zrobiłam makijaż i fryzurę. Kiedy zeszłam na dół, w kuchni był już Ruggero, który rozpakowywał zakupy. Powiedziałam mu, że idę na próbę i że wrócę na obiad. Pożegnałam się i wyszłam. 

Pół godziny później dotarłam do parku. Simon stwierdził, że to najlepsze miejsce do ćwiczeń. Chłopak dotarł na oddaloną polankę chwilę po mnie. Przywitał mnie z uśmiechem.
- Jak się masz? - zapytał.
- Dobrze, a ty?
- Też. No więc myślałem o naszym układzie i wymyśliłem coś takiego - powiedział i pokazał mi kilka kroków. Następnie ja pokazałam mu to, co mam i razem połączyliśmy kroki i mieliśmy już cały układ.
- A na sam koniec mogę cię podnieść i obrócić, o tak - zaproponował, podniósł mnie i obrócił w powietrzu. Bardzo mi się to spodobało i zaczęłam się śmiać.

Dwie godziny później ułożyliśmy już cały układ i wtedy przypomniałam sobie, że przecież Ruggero czeka na mnie z obiadem. 
- Muszę już iść - powiadomiłam Simona.
- Odprowadzę cię - zadecydował a ja chętnie się zgodziłam. Kiedy byliśmy już pod domem zapytałam nieśmiało:
- Może zjesz z nami obiad?
Simon początkowo zrobił minę, jakby zamierzał odmówić, ale w drugiej chwili zmienił zdanie i powiedział:
- Chętnie, szczerze przyznam że porządnie zgłodniałem.
Ucieszyłam się i zaprosiłam chłopaka do środka. W domu przy stole czekał już Ruggero. Lekko zdziwiony moim gościem, dołożył jeszcze jeden talerz i nałożył chłopakowi porcję przepysznej lazanii. Chłopaki zapoznali się ze sobą i rozmawiali trochę o męskich sprawach, takich jak wyniki wczorajszego meczu czy nowy model niemieckiego samochodu. Po chwili jednak temat przeżucił się na jedzenie.
- Ta lazania jest świetna! - zachwycał się Simon. - Czego do niej dodałeś?
- Dzięki, szkoda że nie próbowałeś jedzenia mojej dziewczyny - skromnie odparł Ruggero - to dopiero uczta królów. A do mojej lazanii oprócz mięsa i sera zawsze dodaję pomidory i przede wszystkim kilka przypraw.
- Chyba wiem jakich. Czy to nie przypadkiem słynny sos włoski? - zapytał Simon. 
- Jasne! Masz smaka! - ucieszył się Rugg.
- Moja mama od zawsze kochała gotować, a potem przekazała tę pasję i mnie - powiadomił chłopak. Proszę, to kolejna ciekawa rzecz o której nie wiedziałam o tym chłopaku. 
Ja i chłopaki spędziliśmy bardzo miłe popołudnie, zajadając na deser galaretki i rozmawiając na różne tematy. Ruggero i Simon polubili się bardzo i znaleźli wspólny temat do rozmowy. Po zjedzonym posiłku Simon poszedł do siebie a ja pomogłam kuzynowi sprzątać ze stołu. Wkrótce potem wróciła Cande i z radością opowiedziałam jej o ćwiczeniu, o naszym układzie i o dzisiejszym dniu. Przyjaciółka była bardzo szczęśliwa z takiego obrotu spraw i bardzo chciałaby go poznać, więc obiecałam, że kiedyś pokażemy jej nasz układ. Nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i poszłam porozmawiać na taras.
- Halo?
- Martina? - odezwał się głos w słuchawce.
- Lodo! Witaj kochana - powitałam przyjaciółkę z ożywieniem. - Co u ciebie?
- Bardzo dobrze, właśnie skończyłam próbę z Facundo i chcemy iść do kina. Może pójdziesz z nami?
- Okej, spotkajmy się pod kinem za piętnaście minut - zaproponowałam.
- Dobrze, będziemy czekać - odparła przyjaciółka. Rozłączyłam się, aby się przygotować. Poprawiłam makijaż i uczesałam włosy. Zeszłam na dół i poinformowałam przyjaciół, że wychodzę i żeby nie czekali na mnie z kolacją. Niedługo potem dotarłam do kina i weszłam do budynku, gdzie czekali już na mnie przyjaciele. Kupiliśmy popcorn i colę, a następnie ustawiliśmy się w kolejce po bilety. Nudziło mi się, a więc zaczęłam się rozglądać po sali. W pewnej chwili ujrzałam parę wchodzącą do sali numer 3. Chłopak trzymał pod rękę utykającą dziewczynę, a wtedy nagle zrozumiałam, kto to jest. To przecież Simon ze swoją koleżanką która potłukła sobie kostkę na zajęciach tanecznych! Przyjrzałam się im bliżej. To jednak oni są razem? Myślałam, że Simon nikogo nie ma, zwłaszcza po tym, jak spędziliśmy ze sobą dwa ostatnie dni. Para weszła do tej samej sali, co my i zajęła miejsce w rzędzie pod nami. Przez cały film patrzyłam, jak wymieniają ze sobą uwagi i uśmiechają się do siebie, oraz jak troskliwie Simon zajmuje się tą dziewczyną. Zrobiło mi się smutno i nie mogłam się skupić na filmie. Po wyjściu z kina przeprosiłam przyjaciół i skłamałam, że boli mnie głowa, żebym mogła szybciej uciec do domu. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na Simona i moje oczy spotkały się z jego ciepłym, brązowym spojrzeniem. Chłopak zdziwił się moim widokiem, ale ja szybko uciekłam do domu.

Przez cały następny dzień nie wychodziłam z domu, bo i tak była brzydka pogoda, a ja nie chciałam się z nikim widzieć. Dopiero w poniedziałek przestało padać, choć nadal było chłodno. Ubrałam się więc w różowy sweter i czarne jeansy z dziurami i wyszłam z samego rana do szkoły, ponieważ dziś wcześniej zaczynam zajęcia. Na uczelni przywitałam się z Lodo, Facu, Valerią, Samuelem i Nico. Zaprzyjaźniłam się z nimi i naprawdę dobrze się z wszystkimi dogadywałam. Każdy wnosił do naszej paczki coś wyjątkowego. Z tymi ciekawymi osóbkami spędziłam cały dzień, po którym czekała nas lekcja tańca. Rozstaliśmy się z Valerią, która nie chodziła na taniec i poszliśmy się przebrać. Po wyjściu z szatni spotkałam Simona, który uśmiechnął się do mnie tak, że aż serce mocniej mi zabiło. Mimo to postanowiłam go zignorować  i poszłam do sali. Podczas zajęć cały czas stałam wśród przyjaciół i gorąco kibicowałam Lodo i Facundo, którzy przedstawiali swój układ. Kiedy przyszła kolej na nas, zatańczyliśmy tak pięknie, jakbyśmy byli stworzeni do tańca, a przynajmniej tak mi się wydawało. 
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze - pochwalił nas nauczyciel. - Słuchajcie, to nasza pierwsza i zarazem ostatnia lekcja w tym tygodniu. W środę i piątek macie lekcje śpiewu z Angie, a w następny poniedziałek lekcje muzyki, wi3c widzimy się dopiero za tydzień. Proszę, aby do tej pory k a ż d y  z  w a s miał opanowany swój układ do perfekcji. I pamiętajcie, że nie wystarczy nauczyć się kroków na pamięć. Trzeba jeszcze włożyć w nie uczucia i poznać uczucia partnera. Pamiętajcie o tym podczas ćwiczeń - powiedział na pożegnanie i wszyscy powoli opuściliśmy klasę. Wiedziałam, że Simon chce ze mną porozmawiać, ale ja nie miałam na to ochoty, więc przebrałam się i jak najszybciej wyszłam z uczelni. 
- Co powiesz na to, abyśmy dzisiaj pouczyły się u mnie? - zaproponowała Lodovica. - Akurat jutro mamy odpowiadać z pierwszego działu anatomii, dlatego przydałaby nam się solidna powtórka. 
- Bardzo chętnie - zgodziłam się i razem ruszyłyśmy w kierunku małego, przytulnego i bardzo miłego domku babci Lodovici. Mimo że znam Lodo od miesiąca, to jeszcze nigdy tu nie byłam. Weszłyśmy przez ślicznie zdobione szklane drzwi i od razu poczułam zapach sosu do spaghetti. Z kuchni wychyliła się sympatyczna, drobna staruszka, która pomimo swego wieku tryskała energią. Miała kręcone, siwe włosy zebrane w kok, małe, okrągłe okulary, wesołe niebieskie oczy i przyjazny uśmiech. Pomimo licznych zmarszczek, babcia Lodovici wyglądała dość młodo.
- Witajcie kochane - zwróciła się do nas z uśmiechem - siadajcie do stołu. Dzisiaj specjalnie dla Lodo przygotowałam włoskie danie. Powinnyście się dobrze posilić przed nauką - poinformowała i zaprosiła nas do dużej, ale przytulnej kuchni w kolorach pomarańczy i cytryny. Po zjedzeniu smacznego posiłku zabrałyśmy soki owocowe i poszłyśmy na górę do pokoju przyjaciółki. Był to śliczny, mały salonik pomalowany na żółto - ulubiony kolor Włoszki. Naprzeciwko drzwi stało wielkie łóżko, które pomieściłoby przynajmniej trzy osoby. Po lewej stronie łóżka stała wielka szafa, a obok biblioteczka, natomiast naprzeciwko szafy ustawiono toaletkę. Nad łóżkiem znajdowało się szerokie okno z kremowymi zasłonami, a na środku pokoju stały dwie pufy i niski stolik. 
- Proszę, rozgość się - zaprosiła przyjaciółka. Usiadłam na łóżku i wyjęłam książki z torby. 

*następny dzień*

Wspólna nauka była świetnym pomysłem. Ja i Lodo nauczyłyśmy się wszystkiego i odpowiedziałyśmy na piątki. Po zajęciach wybrałyśmy się z naszą paczką na koktajle. W naszym ulubionym barze spotkaliśmy Alexa. 
- Witam piękne panie - powitał nas uprzejmie.
- Alex! Jak dawno cię nie widziałam! - wykrzyknęłam miło zaskoczona. Od naszego ostatniego, niezbyt miłego spotkania minęły ponad dwa tygodnie. Przez ten czas wiele myślałam o Aleksie mimo całego zamieszania z Simonem, jednak nie miałam z nim kontaktu. Teraz wymieniliśmy się numerami i meilami i spędziliśmy miłe popołudnie razem z moimi przyjaciółmi. Już mieliśmy wychodzić z baru, kiedy nagle w drzwiach stanął Simon razem z tą blondynką. Stanął jak wryty i patrzył na mnie zdziwiony. Potem zauważył Alexa i spojrzał na niego dziwnym wzrokiem. Już chciał coś powiedzieć, ale ja szybko pociągnęłam Alexa za rękę i wyszliśmy z baru. Chłopak odprowadził mnie do domu, ale pod bramą zapytał o co chodzi z Simonem.
- Nie chcę o tym rozmawiać - odparłam zmęczonym i trochę suchym tonem. 
- Okej - odpowiedział Alex i pożegnał się ze mną. Wpadłam w smutny nastrój. Po powrocie do pokoju rzuciłam się na łóżko i ze łzami w oczach rozmyślałam o Simonie i jego dziewczynie.

środa, 24 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 4

- Dajcie spokój - powiedziałam rozdzielając ich. Na szczęście udało mi się i po chwili Simon poszedł w swoją stronę. Alex popatrzył na mnie pytająco, ale nie miałam ochoty rozmawiać o tym dziwnym, frustrującym chłopaku. Wróciliśmy do naszych znajomych i dokończyliśmy mecz, ale nie szło mi już tak dobrze. Po meczu wróciłam do domu i obejrzałam film razem z Cande i Ruggero. W końcu, zmęczona zasnęłam.

*kilka dni później*


Od czasu tamtego incydentu nie widziałam się z żadnym z chłopców. Dzisiaj mamy kolejną lekcję tańca z Gregorio i musimy zaprezentować własne układy taneczne. Ja wymyśliłam układ do piosenki "Single Ladies" Beyoncé. Jestem podekscytowana lekcją, bo ćwiczyłam przez cały weekend i chcę już zaprezentować wszystkim swój układ. Jedno tylko mnie martwi. Na zajęciach będę musiała spotykać Simona, a w jego towarzystwie czuję się bardzo niezręcznie. Ale nic nie mogę z tym zrobić, trudno. Postanowiłam nie przejmować się nim i skupić się na sobie. 


Niestety, już w szatni miałam problem, ponieważ zapomniałam koszulki na zajęcia i musiałam pożyczyć ją od Lodo. Koszulka była tak luźna, że przy każdym moim ruchu odsłaniała mi ramiona lub brzuch. Ale nie miałam wyboru, nie mogłam ćwiczyć w sukience. Założyłam więc ciuch i wyszłam na salę. Tam wszyscy już czekali na nauczyciela, który przyszedł chwilę po mnie. 
- Witajcie dzieciaki. Dzisiaj zaczniemy od waszych układów, abym mógł ocenić wasze możliwości. Ale najpierw rozgrzejcie się - oznajmił i wyszedł. Zrobiliśmy rozgrzewkę podczas której niesworna koszulka wciąż odsłaniała kawałek mego ciała. Lodovica szturchnęła mnie z uśmiechem:
- Ten cały Simon nie odrywa od ciebie wzroku - zauważyła słusznie. Zaczerwieniłam się i odparłam:
- Nie gadaj bzdur - choć doskonale wiedziałam, że Włoszka ma rację. Przy każdym ruchu czułam na sobie palący wzrok tego frustrującego, ale jakże przystojnego chłopaka. Zaczęło mnie to denerwować, więc odeszłam na bok i usiadłam w kącie tak, aby być niewidoczną dla innych. W tej samej chwili do sali powrócił Gregorio który od razu mnie zauważył. Zrobił mi małą awanturę o lenistwo a na koniec stwierdził:
- Skoro pani się już wysiedziała, niech pani teraz pokaże swój układ. 
Wszyscy usiedli na podłodze i patrzyli na mnie wyczekująco. Włączyłam podkład, nabrałam powietrza i zaczęłam tańczyć. Denerwowałam się, mimo że miałam opanowany układ do perfekcji. Chyba jednak poszło mi dobrze, bo gdy skończyłam dostałam gromkie brawa, a nawet widziałam podziw w oczach kolegów. Spojrzałam na Simona. Patrzył na mnie beznamiętnym wzrokiem.
- Bardzo dobrze - pochwalił nauczyciel. - Trzeba jeszcze poprawić parę szczegółów, nad którymi będziemy pracować - oznajmił i poprosił kolejną osobę na środek. 
Wszyscy wspaniale tańczyli, również Simon, który ułożył kroki do piosenki Avril Lavigne. Muszę przyznać, że poszło mu najlepiej ze wszystkich i nawet Gregorio był zadowolony.
- Dobrze, a teraz pora na kolejne ćwiczenie - zaczął nauczyciel. - Tym razem dobierzecie się w pary i zatańczycie razem do piosenki jednego z was. Pary muszą być damsko-męskie.
Popatrzyłam na kolegów i zastanawiałam się, z kim będę tańczyć. Po zajęciach udałam się z Lodovicą do parku. Rozmawiałyśmy o nowym zadaniu.
- Z kim będziesz tańczyć? - zapytała Włoszka popijając koktajl. 
- Jeszcze nie wiem, a ty?
- Już umówiłam się z Maxim.
- To świetnie! Do jakiej piosenki chcecie zatańczyć?
- Jeszcze tego nie ustaliliśmy, ale ja bardzo chcę zatańczyć do piosenki Michaela Jacksona. 
- To wspaniale. Bardzo lubię jego utwory. 
Po kilku godzinach udałam się do domu aby odrobić lekcje. Następnego dnia okazało się, że prawie wszyscy mają już pary na zajęcia. Zostały mi tylko dwa dni na znalezienie partnera. Chodziłam po uczelni i pytałam dosłownie każdego chłopaka, jednak wszyscy, którzy chodzili na zajęcia, mieli już swoje pary. Dwa dni później, na zajęcia z Gregorio przyszłam sama. Wszyscy mieli swoje pary a nawet wybrane piosenki, tylko ja stałam sama jak kołek. Nawet Simon wszedł do sali razem z tą blondynką, całkiem ładną, którą widziałam wcześniej, ale nie przypominam sobie, aby chodziła z nami na zajęcia. Oboje patrzyli się na mnie z lekką wyższością, choć w oczach Simona widać było też zaciekawienie.
- Witam drodzy uczniowie - powitał nas Gregorio. - Muszę na moment wyjść, a więc zróbcie rozgrzewkę i przygotujcie się do zajęć - rzucił i wyszedł z sali. Westchnęłam ciężko. Będę musiała mu powiedzieć, że nie mam z kim tańczyć. Usiadłam na krzesełku w kącie sali i obserwowałam, jak inni rozgrzewali się do tańca. Moją uwagę przykuła owa blondynka, która tańczyła z Simonem. Była bardzo ładna, szczupła, o jasnej karnacji, złotych lokach okalających twarz i spadających na ramiona, małych, czerwonych ustach lekko wygiętych "w dziubek" i bursztynowych oczach. Jej ciało było giętkie i smukłe, a jej ruchy pełne gracji. Na pierwszy rzut oka widać było, że dziewczyna uważa się za najlepszą i jest bardzo pewna siebie, a nawet patrzy na innych z góry, można by rzec, że jest po prostu zarozumiała. Ciekawe, jak Simon ją poznał. 
Blondynka wyraźnie chciała się popisać przed wszystkimi i po krótkiej rozgrzewce, zaczęła wykonywać trudne figury, szpagaty i tym podobne. Nie ukrywam, że zrobiło to na mnie wrażenie, jednak denerwowała mnie jej zarozumiała mina i przeświadczenie, że wszystko lepiej wie. W pewnej chwili próbowała nawet pouczać Lodo jak powinna się ruszać. W końcu podeszła do mnie i z miną niewiniątka zapytała:
- Oh, a co ci się stało, maleńka? Nie umiesz tańczyć czy nie masz partnera?
Zdenerwowałam się i odparowałam:
- Może i nie mam partnera, ale przynajmniej nie jestem tak nadęta jak ty i nie chwalę się przed wszystkimi prostymi szpagatami.
Simon spojrzał zdziwiony. Twarz dziewczyny poczerwieniała z gniewu. Aby udowodnić mi, że potrafi coś więcej niż tylko "proste szpagaty", zaczęła wykonywać bardzo trudne figury taneczne, wyskoki i piruety w powietrzu. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Mimo swej zarozumiałości ta dziewczyna tańczyła świetnie. Niestety, do czasu dzban wodę nosi. Przy ostatnim lądowaniu blondynka źle stanęła i upadła. Od razu podniosła krzyk i jęk, aż przestraszyłam się, że skręciła kostkę. Wtedy do sali wkroczył Gregorio.
- A co tu się dzieje?! - wykrzyknął. Po krótkich oględzinach stwierdził, że kostka dziewczyny jest uszkodzona i natychmiast odesłał ją do lekarza. Po krótkim namyśle powiedział:
- Cóż, skoro pan, panie Simonie, właśnie stracił partnerkę, a pani Martina nie ma pary, nie widzę innej możliwości. Zatańczycie razem.
Ta wiadomość zupełnie mnie zdziwiła. Simon też patrzył ze zdziwieniem to na mnie, to na nauczyciela. Jeszcze próbował się wykręcać, ale nauczyciel twardo powiedział:
- Nie chcę słyszeć ani słowa sprzeciwu. Albo będziecie razem tańczyć, albo opuścicie te zajęcia, a skoro zostajecie, macie czas do poniedziałku na wybranie sobie piosenki i ułożenie do niej układu.
Zajęcia dobiegły końca i chcąc nie chcąc, musieliśmy się pogodzić z decyzją nauczyciela. Skierowaliśmy swoje kroki do szatni, jednak wcześniej brunet zatrzymał mnie.
- Spotkajmy się dzisiaj w parku, koło cukierni - rzucił i odszedł. Ja, cała zestresowana, przebrałam się szybko, poprawiłam makijaż i pobiegłam do parku.

*godzinę później*

Siedziałam w parku ponad pół godziny czekając na Simona. Robiło mi się zimno i już miałam ochotę wracać do domu, kiedy wreszcie chłopak się pojawił. Podszedł do mnie, zdjął swoją kurtkę i okrył mnie nią. 
- Dzięki - sapnęłam. Chłopak tylko się uśmiechnął. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, aż wreszcie Simon odezwał się.
- Do jakiej piosenki chciałabyś zatańczyć?
- Bardzo spodobał mi się twój układ do piosenki Avril - wyznałam nieśmiało. Simon pięknie się uśmiechnął. 
- Jeśli chcesz, to możemy wymyślić kroki dla ciebie do tej piosenki - zaproponował. Chętnie na to przystałam i umówiliśmy się na próbę następnego dnia. 
- Co ty na to, żebyśmy poszli do wesołego miasteczka? - zaproponował nagle. Zdziwiłam się jego propozycją. 
- Teraz? - zapytałam z uśmiechem. 
- Czemu nie? - odparł z równie czarującym uśmiechem na twarzy.
- A więc chodźmy - powiedziałam wesoło i wyruszyliśmy do wesołego miasteczka. Bawiliśmy się naprawdę świetnie, a na koniec dnia poszliśmy na lody. 
Patrzyłam w oczy Simona i rozmawiałam z tym jakże ciekawym i czarującym człowiekiem. Przez cały ten dzień, który spędziliśmy razem zdążyłam się dużo o nim dowiedzieć i zauważyłam, że Simon jest nie tylko nieziemsko przystojnym, ale także ciekawym i inteligentnym, pełnym pasji człowiekiem. To niesamowite, jak wiele można się dowiedzieć o kimś w ciągu jednego dnia. Simon kompletnie mnie oczarował i byłam bardzo zadowolona, że to z nim będę tańczyć. Na koniec dnia chłopak zaproponował, że odprowadzi mnie do domu, a ja chętnie się na to zgodziłam. Szliśmy powoli wąską uliczką, wpatrzeni w czerwono-fioletowe niebo rozświetlone blaskami zachodzącego słońca, na tle którego rysowały się wierzchołki drzew. Jednak niestety ten dzień musiał dobiec końca i kiedy zrobiło się już całkiem ciemno, doszliśmy do domu mojego kuzyna. Na pożegnanie Simon pocałował mnie w policzek, a ja oddałam mu kurtkę i poszłam do domu. Wzięłam prysznic i padłam na łóżko, rozmyślając o tym niezwykłym chłopaku i dniu spędzonym razem z nim. Wkrótce zasnęłam błogim snem.