Dzisiaj jest sobota, więc nie idę na uczelnię. Mogłam zostać w domu i spać tak długo, jak mi się podoba. Wstałam o w pół do jedenastej i zeszłam na śniadanie przygotowane przez Cande. Podczas trzech tygodni mojego pobytu bardzo zaprzyjaźniłam się z dziewczyną mojego kuzyna. Okazało się, że ma nie tylko świetne poczucie humoru tak jak Rugge, ale przede wszystkim jest zawsze miła, pomocna i taka kochana. Zawsze można na nią liczyć w każdej sprawie. Za każdym razem kiedy mam jakiś problem, ona zawsze mi doradzi. Teraz, kiedy jadłam naleśniki francuskie, dziewczyna weszła do kuchni z uśmiechem. Popatrzyłam na nią z zachwytem. Była ubrana w białą bluzkę z koronkowymi rękawami i czarne krótkie 'ogrodniczki' oraz czarno-białe koturny. Jej połyskujące, rude włosy spadały kaskadą na ramiona. Pomyślałam, że Cande jest najśliczniejszą dziewczyną, jaką poznałam.
- Smacznego - powiedziała dźwięcznym głosem.
- Dzięki - odparłam. - Wychodzisz gdzieś?
- Tak, mam dzisiaj sesję dla jednej z argentyńskich perfumerii - wyznała radośnie. Candelaria należy do argentyńskiej agencji modelek i często udziela sesji zdjęciowych dla różnych firm i katalogów.
- Wrócę do domu około 16:00 - oznajmiła dziewczyna.
- A co z Rugge? - zapytałam, odgryzając kolejny kawałek naleśnika.
- Ruggero wyszedł na zakupy. On dzisiaj ugotuje obiad, mam nadzieję, że będzie ci smakowało. Miłego dnia - rzuciła na pożegnanie, pomachała mi i wyszła.
Dokończyłam śniadanie i umyłam naczynia. Następnie ubrałam się w granatowy kombinezon z bawełny i sandałki i zrobiłam makijaż i fryzurę. Kiedy zeszłam na dół, w kuchni był już Ruggero, który rozpakowywał zakupy. Powiedziałam mu, że idę na próbę i że wrócę na obiad. Pożegnałam się i wyszłam.
Pół godziny później dotarłam do parku. Simon stwierdził, że to najlepsze miejsce do ćwiczeń. Chłopak dotarł na oddaloną polankę chwilę po mnie. Przywitał mnie z uśmiechem.
- Jak się masz? - zapytał.
- Dobrze, a ty?
- Też. No więc myślałem o naszym układzie i wymyśliłem coś takiego - powiedział i pokazał mi kilka kroków. Następnie ja pokazałam mu to, co mam i razem połączyliśmy kroki i mieliśmy już cały układ.
- A na sam koniec mogę cię podnieść i obrócić, o tak - zaproponował, podniósł mnie i obrócił w powietrzu. Bardzo mi się to spodobało i zaczęłam się śmiać.
Dwie godziny później ułożyliśmy już cały układ i wtedy przypomniałam sobie, że przecież Ruggero czeka na mnie z obiadem.
- Muszę już iść - powiadomiłam Simona.
- Odprowadzę cię - zadecydował a ja chętnie się zgodziłam. Kiedy byliśmy już pod domem zapytałam nieśmiało:
- Może zjesz z nami obiad?
Simon początkowo zrobił minę, jakby zamierzał odmówić, ale w drugiej chwili zmienił zdanie i powiedział:
- Chętnie, szczerze przyznam że porządnie zgłodniałem.
Ucieszyłam się i zaprosiłam chłopaka do środka. W domu przy stole czekał już Ruggero. Lekko zdziwiony moim gościem, dołożył jeszcze jeden talerz i nałożył chłopakowi porcję przepysznej lazanii. Chłopaki zapoznali się ze sobą i rozmawiali trochę o męskich sprawach, takich jak wyniki wczorajszego meczu czy nowy model niemieckiego samochodu. Po chwili jednak temat przeżucił się na jedzenie.
- Ta lazania jest świetna! - zachwycał się Simon. - Czego do niej dodałeś?
- Dzięki, szkoda że nie próbowałeś jedzenia mojej dziewczyny - skromnie odparł Ruggero - to dopiero uczta królów. A do mojej lazanii oprócz mięsa i sera zawsze dodaję pomidory i przede wszystkim kilka przypraw.
- Chyba wiem jakich. Czy to nie przypadkiem słynny sos włoski? - zapytał Simon.
- Jasne! Masz smaka! - ucieszył się Rugg.
- Moja mama od zawsze kochała gotować, a potem przekazała tę pasję i mnie - powiadomił chłopak. Proszę, to kolejna ciekawa rzecz o której nie wiedziałam o tym chłopaku.
Ja i chłopaki spędziliśmy bardzo miłe popołudnie, zajadając na deser galaretki i rozmawiając na różne tematy. Ruggero i Simon polubili się bardzo i znaleźli wspólny temat do rozmowy. Po zjedzonym posiłku Simon poszedł do siebie a ja pomogłam kuzynowi sprzątać ze stołu. Wkrótce potem wróciła Cande i z radością opowiedziałam jej o ćwiczeniu, o naszym układzie i o dzisiejszym dniu. Przyjaciółka była bardzo szczęśliwa z takiego obrotu spraw i bardzo chciałaby go poznać, więc obiecałam, że kiedyś pokażemy jej nasz układ. Nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i poszłam porozmawiać na taras.
- Halo?
- Martina? - odezwał się głos w słuchawce.
- Lodo! Witaj kochana - powitałam przyjaciółkę z ożywieniem. - Co u ciebie?
- Bardzo dobrze, właśnie skończyłam próbę z Facundo i chcemy iść do kina. Może pójdziesz z nami?
- Okej, spotkajmy się pod kinem za piętnaście minut - zaproponowałam.
- Dobrze, będziemy czekać - odparła przyjaciółka. Rozłączyłam się, aby się przygotować. Poprawiłam makijaż i uczesałam włosy. Zeszłam na dół i poinformowałam przyjaciół, że wychodzę i żeby nie czekali na mnie z kolacją. Niedługo potem dotarłam do kina i weszłam do budynku, gdzie czekali już na mnie przyjaciele. Kupiliśmy popcorn i colę, a następnie ustawiliśmy się w kolejce po bilety. Nudziło mi się, a więc zaczęłam się rozglądać po sali. W pewnej chwili ujrzałam parę wchodzącą do sali numer 3. Chłopak trzymał pod rękę utykającą dziewczynę, a wtedy nagle zrozumiałam, kto to jest. To przecież Simon ze swoją koleżanką która potłukła sobie kostkę na zajęciach tanecznych! Przyjrzałam się im bliżej. To jednak oni są razem? Myślałam, że Simon nikogo nie ma, zwłaszcza po tym, jak spędziliśmy ze sobą dwa ostatnie dni. Para weszła do tej samej sali, co my i zajęła miejsce w rzędzie pod nami. Przez cały film patrzyłam, jak wymieniają ze sobą uwagi i uśmiechają się do siebie, oraz jak troskliwie Simon zajmuje się tą dziewczyną. Zrobiło mi się smutno i nie mogłam się skupić na filmie. Po wyjściu z kina przeprosiłam przyjaciół i skłamałam, że boli mnie głowa, żebym mogła szybciej uciec do domu. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na Simona i moje oczy spotkały się z jego ciepłym, brązowym spojrzeniem. Chłopak zdziwił się moim widokiem, ale ja szybko uciekłam do domu.
Przez cały następny dzień nie wychodziłam z domu, bo i tak była brzydka pogoda, a ja nie chciałam się z nikim widzieć. Dopiero w poniedziałek przestało padać, choć nadal było chłodno. Ubrałam się więc w różowy sweter i czarne jeansy z dziurami i wyszłam z samego rana do szkoły, ponieważ dziś wcześniej zaczynam zajęcia. Na uczelni przywitałam się z Lodo, Facu, Valerią, Samuelem i Nico. Zaprzyjaźniłam się z nimi i naprawdę dobrze się z wszystkimi dogadywałam. Każdy wnosił do naszej paczki coś wyjątkowego. Z tymi ciekawymi osóbkami spędziłam cały dzień, po którym czekała nas lekcja tańca. Rozstaliśmy się z Valerią, która nie chodziła na taniec i poszliśmy się przebrać. Po wyjściu z szatni spotkałam Simona, który uśmiechnął się do mnie tak, że aż serce mocniej mi zabiło. Mimo to postanowiłam go zignorować i poszłam do sali. Podczas zajęć cały czas stałam wśród przyjaciół i gorąco kibicowałam Lodo i Facundo, którzy przedstawiali swój układ. Kiedy przyszła kolej na nas, zatańczyliśmy tak pięknie, jakbyśmy byli stworzeni do tańca, a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze - pochwalił nas nauczyciel. - Słuchajcie, to nasza pierwsza i zarazem ostatnia lekcja w tym tygodniu. W środę i piątek macie lekcje śpiewu z Angie, a w następny poniedziałek lekcje muzyki, wi3c widzimy się dopiero za tydzień. Proszę, aby do tej pory k a ż d y z w a s miał opanowany swój układ do perfekcji. I pamiętajcie, że nie wystarczy nauczyć się kroków na pamięć. Trzeba jeszcze włożyć w nie uczucia i poznać uczucia partnera. Pamiętajcie o tym podczas ćwiczeń - powiedział na pożegnanie i wszyscy powoli opuściliśmy klasę. Wiedziałam, że Simon chce ze mną porozmawiać, ale ja nie miałam na to ochoty, więc przebrałam się i jak najszybciej wyszłam z uczelni.
- Co powiesz na to, abyśmy dzisiaj pouczyły się u mnie? - zaproponowała Lodovica. - Akurat jutro mamy odpowiadać z pierwszego działu anatomii, dlatego przydałaby nam się solidna powtórka.
- Bardzo chętnie - zgodziłam się i razem ruszyłyśmy w kierunku małego, przytulnego i bardzo miłego domku babci Lodovici. Mimo że znam Lodo od miesiąca, to jeszcze nigdy tu nie byłam. Weszłyśmy przez ślicznie zdobione szklane drzwi i od razu poczułam zapach sosu do spaghetti. Z kuchni wychyliła się sympatyczna, drobna staruszka, która pomimo swego wieku tryskała energią. Miała kręcone, siwe włosy zebrane w kok, małe, okrągłe okulary, wesołe niebieskie oczy i przyjazny uśmiech. Pomimo licznych zmarszczek, babcia Lodovici wyglądała dość młodo.
- Witajcie kochane - zwróciła się do nas z uśmiechem - siadajcie do stołu. Dzisiaj specjalnie dla Lodo przygotowałam włoskie danie. Powinnyście się dobrze posilić przed nauką - poinformowała i zaprosiła nas do dużej, ale przytulnej kuchni w kolorach pomarańczy i cytryny. Po zjedzeniu smacznego posiłku zabrałyśmy soki owocowe i poszłyśmy na górę do pokoju przyjaciółki. Był to śliczny, mały salonik pomalowany na żółto - ulubiony kolor Włoszki. Naprzeciwko drzwi stało wielkie łóżko, które pomieściłoby przynajmniej trzy osoby. Po lewej stronie łóżka stała wielka szafa, a obok biblioteczka, natomiast naprzeciwko szafy ustawiono toaletkę. Nad łóżkiem znajdowało się szerokie okno z kremowymi zasłonami, a na środku pokoju stały dwie pufy i niski stolik.
- Proszę, rozgość się - zaprosiła przyjaciółka. Usiadłam na łóżku i wyjęłam książki z torby.
*następny dzień*
Wspólna nauka była świetnym pomysłem. Ja i Lodo nauczyłyśmy się wszystkiego i odpowiedziałyśmy na piątki. Po zajęciach wybrałyśmy się z naszą paczką na koktajle. W naszym ulubionym barze spotkaliśmy Alexa.
- Witam piękne panie - powitał nas uprzejmie.
- Alex! Jak dawno cię nie widziałam! - wykrzyknęłam miło zaskoczona. Od naszego ostatniego, niezbyt miłego spotkania minęły ponad dwa tygodnie. Przez ten czas wiele myślałam o Aleksie mimo całego zamieszania z Simonem, jednak nie miałam z nim kontaktu. Teraz wymieniliśmy się numerami i meilami i spędziliśmy miłe popołudnie razem z moimi przyjaciółmi. Już mieliśmy wychodzić z baru, kiedy nagle w drzwiach stanął Simon razem z tą blondynką. Stanął jak wryty i patrzył na mnie zdziwiony. Potem zauważył Alexa i spojrzał na niego dziwnym wzrokiem. Już chciał coś powiedzieć, ale ja szybko pociągnęłam Alexa za rękę i wyszliśmy z baru. Chłopak odprowadził mnie do domu, ale pod bramą zapytał o co chodzi z Simonem.
- Nie chcę o tym rozmawiać - odparłam zmęczonym i trochę suchym tonem.
- Okej - odpowiedział Alex i pożegnał się ze mną. Wpadłam w smutny nastrój. Po powrocie do pokoju rzuciłam się na łóżko i ze łzami w oczach rozmyślałam o Simonie i jego dziewczynie.
- Smacznego - powiedziała dźwięcznym głosem.
- Dzięki - odparłam. - Wychodzisz gdzieś?
- Tak, mam dzisiaj sesję dla jednej z argentyńskich perfumerii - wyznała radośnie. Candelaria należy do argentyńskiej agencji modelek i często udziela sesji zdjęciowych dla różnych firm i katalogów.
- Wrócę do domu około 16:00 - oznajmiła dziewczyna.
- A co z Rugge? - zapytałam, odgryzając kolejny kawałek naleśnika.
- Ruggero wyszedł na zakupy. On dzisiaj ugotuje obiad, mam nadzieję, że będzie ci smakowało. Miłego dnia - rzuciła na pożegnanie, pomachała mi i wyszła.
Dokończyłam śniadanie i umyłam naczynia. Następnie ubrałam się w granatowy kombinezon z bawełny i sandałki i zrobiłam makijaż i fryzurę. Kiedy zeszłam na dół, w kuchni był już Ruggero, który rozpakowywał zakupy. Powiedziałam mu, że idę na próbę i że wrócę na obiad. Pożegnałam się i wyszłam.
Pół godziny później dotarłam do parku. Simon stwierdził, że to najlepsze miejsce do ćwiczeń. Chłopak dotarł na oddaloną polankę chwilę po mnie. Przywitał mnie z uśmiechem.
- Jak się masz? - zapytał.
- Dobrze, a ty?
- Też. No więc myślałem o naszym układzie i wymyśliłem coś takiego - powiedział i pokazał mi kilka kroków. Następnie ja pokazałam mu to, co mam i razem połączyliśmy kroki i mieliśmy już cały układ.
- A na sam koniec mogę cię podnieść i obrócić, o tak - zaproponował, podniósł mnie i obrócił w powietrzu. Bardzo mi się to spodobało i zaczęłam się śmiać.
Dwie godziny później ułożyliśmy już cały układ i wtedy przypomniałam sobie, że przecież Ruggero czeka na mnie z obiadem.
- Muszę już iść - powiadomiłam Simona.
- Odprowadzę cię - zadecydował a ja chętnie się zgodziłam. Kiedy byliśmy już pod domem zapytałam nieśmiało:
- Może zjesz z nami obiad?
Simon początkowo zrobił minę, jakby zamierzał odmówić, ale w drugiej chwili zmienił zdanie i powiedział:
- Chętnie, szczerze przyznam że porządnie zgłodniałem.
Ucieszyłam się i zaprosiłam chłopaka do środka. W domu przy stole czekał już Ruggero. Lekko zdziwiony moim gościem, dołożył jeszcze jeden talerz i nałożył chłopakowi porcję przepysznej lazanii. Chłopaki zapoznali się ze sobą i rozmawiali trochę o męskich sprawach, takich jak wyniki wczorajszego meczu czy nowy model niemieckiego samochodu. Po chwili jednak temat przeżucił się na jedzenie.
- Ta lazania jest świetna! - zachwycał się Simon. - Czego do niej dodałeś?
- Dzięki, szkoda że nie próbowałeś jedzenia mojej dziewczyny - skromnie odparł Ruggero - to dopiero uczta królów. A do mojej lazanii oprócz mięsa i sera zawsze dodaję pomidory i przede wszystkim kilka przypraw.
- Chyba wiem jakich. Czy to nie przypadkiem słynny sos włoski? - zapytał Simon.
- Jasne! Masz smaka! - ucieszył się Rugg.
- Moja mama od zawsze kochała gotować, a potem przekazała tę pasję i mnie - powiadomił chłopak. Proszę, to kolejna ciekawa rzecz o której nie wiedziałam o tym chłopaku.
Ja i chłopaki spędziliśmy bardzo miłe popołudnie, zajadając na deser galaretki i rozmawiając na różne tematy. Ruggero i Simon polubili się bardzo i znaleźli wspólny temat do rozmowy. Po zjedzonym posiłku Simon poszedł do siebie a ja pomogłam kuzynowi sprzątać ze stołu. Wkrótce potem wróciła Cande i z radością opowiedziałam jej o ćwiczeniu, o naszym układzie i o dzisiejszym dniu. Przyjaciółka była bardzo szczęśliwa z takiego obrotu spraw i bardzo chciałaby go poznać, więc obiecałam, że kiedyś pokażemy jej nasz układ. Nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam dziewczynę i poszłam porozmawiać na taras.
- Halo?
- Martina? - odezwał się głos w słuchawce.
- Lodo! Witaj kochana - powitałam przyjaciółkę z ożywieniem. - Co u ciebie?
- Bardzo dobrze, właśnie skończyłam próbę z Facundo i chcemy iść do kina. Może pójdziesz z nami?
- Okej, spotkajmy się pod kinem za piętnaście minut - zaproponowałam.
- Dobrze, będziemy czekać - odparła przyjaciółka. Rozłączyłam się, aby się przygotować. Poprawiłam makijaż i uczesałam włosy. Zeszłam na dół i poinformowałam przyjaciół, że wychodzę i żeby nie czekali na mnie z kolacją. Niedługo potem dotarłam do kina i weszłam do budynku, gdzie czekali już na mnie przyjaciele. Kupiliśmy popcorn i colę, a następnie ustawiliśmy się w kolejce po bilety. Nudziło mi się, a więc zaczęłam się rozglądać po sali. W pewnej chwili ujrzałam parę wchodzącą do sali numer 3. Chłopak trzymał pod rękę utykającą dziewczynę, a wtedy nagle zrozumiałam, kto to jest. To przecież Simon ze swoją koleżanką która potłukła sobie kostkę na zajęciach tanecznych! Przyjrzałam się im bliżej. To jednak oni są razem? Myślałam, że Simon nikogo nie ma, zwłaszcza po tym, jak spędziliśmy ze sobą dwa ostatnie dni. Para weszła do tej samej sali, co my i zajęła miejsce w rzędzie pod nami. Przez cały film patrzyłam, jak wymieniają ze sobą uwagi i uśmiechają się do siebie, oraz jak troskliwie Simon zajmuje się tą dziewczyną. Zrobiło mi się smutno i nie mogłam się skupić na filmie. Po wyjściu z kina przeprosiłam przyjaciół i skłamałam, że boli mnie głowa, żebym mogła szybciej uciec do domu. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na Simona i moje oczy spotkały się z jego ciepłym, brązowym spojrzeniem. Chłopak zdziwił się moim widokiem, ale ja szybko uciekłam do domu.
Przez cały następny dzień nie wychodziłam z domu, bo i tak była brzydka pogoda, a ja nie chciałam się z nikim widzieć. Dopiero w poniedziałek przestało padać, choć nadal było chłodno. Ubrałam się więc w różowy sweter i czarne jeansy z dziurami i wyszłam z samego rana do szkoły, ponieważ dziś wcześniej zaczynam zajęcia. Na uczelni przywitałam się z Lodo, Facu, Valerią, Samuelem i Nico. Zaprzyjaźniłam się z nimi i naprawdę dobrze się z wszystkimi dogadywałam. Każdy wnosił do naszej paczki coś wyjątkowego. Z tymi ciekawymi osóbkami spędziłam cały dzień, po którym czekała nas lekcja tańca. Rozstaliśmy się z Valerią, która nie chodziła na taniec i poszliśmy się przebrać. Po wyjściu z szatni spotkałam Simona, który uśmiechnął się do mnie tak, że aż serce mocniej mi zabiło. Mimo to postanowiłam go zignorować i poszłam do sali. Podczas zajęć cały czas stałam wśród przyjaciół i gorąco kibicowałam Lodo i Facundo, którzy przedstawiali swój układ. Kiedy przyszła kolej na nas, zatańczyliśmy tak pięknie, jakbyśmy byli stworzeni do tańca, a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze - pochwalił nas nauczyciel. - Słuchajcie, to nasza pierwsza i zarazem ostatnia lekcja w tym tygodniu. W środę i piątek macie lekcje śpiewu z Angie, a w następny poniedziałek lekcje muzyki, wi3c widzimy się dopiero za tydzień. Proszę, aby do tej pory k a ż d y z w a s miał opanowany swój układ do perfekcji. I pamiętajcie, że nie wystarczy nauczyć się kroków na pamięć. Trzeba jeszcze włożyć w nie uczucia i poznać uczucia partnera. Pamiętajcie o tym podczas ćwiczeń - powiedział na pożegnanie i wszyscy powoli opuściliśmy klasę. Wiedziałam, że Simon chce ze mną porozmawiać, ale ja nie miałam na to ochoty, więc przebrałam się i jak najszybciej wyszłam z uczelni.
- Co powiesz na to, abyśmy dzisiaj pouczyły się u mnie? - zaproponowała Lodovica. - Akurat jutro mamy odpowiadać z pierwszego działu anatomii, dlatego przydałaby nam się solidna powtórka.
- Bardzo chętnie - zgodziłam się i razem ruszyłyśmy w kierunku małego, przytulnego i bardzo miłego domku babci Lodovici. Mimo że znam Lodo od miesiąca, to jeszcze nigdy tu nie byłam. Weszłyśmy przez ślicznie zdobione szklane drzwi i od razu poczułam zapach sosu do spaghetti. Z kuchni wychyliła się sympatyczna, drobna staruszka, która pomimo swego wieku tryskała energią. Miała kręcone, siwe włosy zebrane w kok, małe, okrągłe okulary, wesołe niebieskie oczy i przyjazny uśmiech. Pomimo licznych zmarszczek, babcia Lodovici wyglądała dość młodo.
- Witajcie kochane - zwróciła się do nas z uśmiechem - siadajcie do stołu. Dzisiaj specjalnie dla Lodo przygotowałam włoskie danie. Powinnyście się dobrze posilić przed nauką - poinformowała i zaprosiła nas do dużej, ale przytulnej kuchni w kolorach pomarańczy i cytryny. Po zjedzeniu smacznego posiłku zabrałyśmy soki owocowe i poszłyśmy na górę do pokoju przyjaciółki. Był to śliczny, mały salonik pomalowany na żółto - ulubiony kolor Włoszki. Naprzeciwko drzwi stało wielkie łóżko, które pomieściłoby przynajmniej trzy osoby. Po lewej stronie łóżka stała wielka szafa, a obok biblioteczka, natomiast naprzeciwko szafy ustawiono toaletkę. Nad łóżkiem znajdowało się szerokie okno z kremowymi zasłonami, a na środku pokoju stały dwie pufy i niski stolik.
- Proszę, rozgość się - zaprosiła przyjaciółka. Usiadłam na łóżku i wyjęłam książki z torby.
*następny dzień*
Wspólna nauka była świetnym pomysłem. Ja i Lodo nauczyłyśmy się wszystkiego i odpowiedziałyśmy na piątki. Po zajęciach wybrałyśmy się z naszą paczką na koktajle. W naszym ulubionym barze spotkaliśmy Alexa.
- Witam piękne panie - powitał nas uprzejmie.
- Alex! Jak dawno cię nie widziałam! - wykrzyknęłam miło zaskoczona. Od naszego ostatniego, niezbyt miłego spotkania minęły ponad dwa tygodnie. Przez ten czas wiele myślałam o Aleksie mimo całego zamieszania z Simonem, jednak nie miałam z nim kontaktu. Teraz wymieniliśmy się numerami i meilami i spędziliśmy miłe popołudnie razem z moimi przyjaciółmi. Już mieliśmy wychodzić z baru, kiedy nagle w drzwiach stanął Simon razem z tą blondynką. Stanął jak wryty i patrzył na mnie zdziwiony. Potem zauważył Alexa i spojrzał na niego dziwnym wzrokiem. Już chciał coś powiedzieć, ale ja szybko pociągnęłam Alexa za rękę i wyszliśmy z baru. Chłopak odprowadził mnie do domu, ale pod bramą zapytał o co chodzi z Simonem.
- Nie chcę o tym rozmawiać - odparłam zmęczonym i trochę suchym tonem.
- Okej - odpowiedział Alex i pożegnał się ze mną. Wpadłam w smutny nastrój. Po powrocie do pokoju rzuciłam się na łóżko i ze łzami w oczach rozmyślałam o Simonie i jego dziewczynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz