wtorek, 31 marca 2015

ROZDZIAŁ III

VIOLETTA
Siedziałam z Ludmiłą w moim pokoju późnym wieczorem. Siostra przygryzała ciastko a ja popijałam sok. Było gorąco i cicho. Biedna Ludmi była cała roztrzęsiona. Siedziałyśmy w piżamach, z luźnymi związanymi włosami w koki, na łóżku, między milionem poduszek i pluszaków. Tak...to był ciężki dzień.
Cofnijmy się do momentu, w którym wszystko się zaczęło, czyli wtedy, gdy wracałam do domu wściekła na tatę. Biegłam cała rozdrażniona, a za mną podążał Leon. Krzyczał, żebym się uspokoiła, ochłonęła...próbował mnie zatrzymać, ale kiedy złapał mnie za rękę, chciałam się wyrwać,  lecz nie mogąc krzyknęłam mu w twarz: zostaw mnie w spokoju! - tak głośno, że ludzie idący obok przyspieszyli kroku i uciekli. Wtedy on popatrzył na mnie tym swoim wzrokiem długą chwilę, a kiedy się troche ogarnełam, powiedział: dobrze, Violetta. Skoro chcesz. - i odszedł. Natychmiast tego pożałowałam. Krzyknełam za nim "Leon!" ale ten szybko zniknął. Złość powróciła. Pod wpływem emocji, obwiniłam o wszystko tatę. Wtargnełam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Kiedy tata podszedł pytając co mnie ugryzło zaczęłam krzyczeć:
- Jak możesz przeglądać mój laptop?! Jak możesz czytać moje wiadomości?! I to jeszcze te do Leona! Nie mogę w to uwierzyć! - krzyczałam coraz głośniej - dlaczego to wysłałeś?! Popsułeś wszystko! Przez ciebie Leon się do mnie nie odzywał przez całą trasę i jeszcze przed chwilą się pokłóciliśmy jeszcze bardziej! To wszystko twoja wina! Twoja! - dostałam jakiegoś szału i zapewne wyglądałam jak wściekły buldog atakujący psa który zabrał mu kość. Wtedy wtargnęła Priscilla. Zaczęła na mnie krzyczeć że jestem rozpieszczoną smarkulą i że powinnam teraz się uczyć a nie szlajać po nocach niewiadomo gdzie i z kim. Tata krzyknął żebym poszła do swojego pokoju, a ja, zszokowana tym wszystkim, stałam wgapiina z przestrachem w moją macochę. I wtedy do domu weszła rozanielona Ludmiła. Siostrzyczkę odprowadził jej chłopak. Kiedy jednak zobaczyła przestraszoną mnie, wściekłą Priscille i tatę, uśmiech natychmiast zszedł z jej twarzy a w oczach pojawił się strach i ten sam wyraz, który dziewczyna zawsze przybiera przy matce - jakby psa który kuli się przed panią aby nie zostać zbitym.
- Ludmiła - zaczęła spokojnie Priscilla, ale ten spokój był ciszą przed burzą, a w jej oczach błyszczały iskierki złości, na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech. - Czy możesz wyjaśnić mi co to ma być?! - ostatnie cztery słowa wykrzyknęła z wściekłością jakiej jeszcze nie widziałam, machając jej przed nosem jakimiś papierami. Nawet tata przestraszył się jej tonu i kazał mi iść do pokoju, a sam wyszedł do ogrodu. 
Przez następne czterdzieści minut słychać było straszne krzyki z dołu i ani na chwilę nie ustały. Otworzyłam okno aby się dotlenić, i stałam w nim kilka minut. Nie byłam w stanie niczego zrobić w takiej atmosferze.  Nagle krzyki ucichły. Przymknęłam okno i po chwili cichutko wyjrzałam z pokoju. W domu zapadła grobowa cisza. Pomyślałam, że pewnie Olga i Ramallo już wyszli, a tata poszedł na dłuższy spacer lub do Studia,  bo nadal tam pracował.  Ale co z...
-Ludmiła? - szepnęłam widząc dziewczynę wchodzącą po schodach. Kiedy podniosła głowę zobaczyłam rozmazany makijaż na bladej twarzy i zapłakane oczy siostry. Przestraszyłam się. Co ta wiedźma jej zrobiła? Delikatnie złapałam ją za rękę i wciągnęłam do pokoju. Usadziłam na łóżku mówiąc cicho: poczekaj tu, zaraz wracam - i skierowałam się do wyjścia, lecz dziewczyna złapała mnie mocno za rękę. Powoli się wyplątałam mówiąc dobitnie, ale delikatnie: siostruś, zaraz wracam. Obiecuję. Ludmiła mnie puściła patrząc w ścianę i wyszłam z pokoju. Cicho weszłam do sypialni siostry, złapałam jej piżamę i kosmetyki, a następnie zeszłam do kuchni bardzo cicho obawiając się Priscilli. Wygrzebałam z lodówki sok i chwyciłam ulubione ciastka Ludmiły. Wróciłam z tym wszystkim na górę, uważając aby nie spotkać macochy. 
Położyłam wszystko przed siostrą i chwyciłam ją w ramiona. Ta natychmiast odwzajemniła uścisk co mnie ucieszyło. Zmęczona i wyczerpana dziewcyna zgodziła się wziąć prysznic, a kiedy wróciła do mnie w piżamie zapytała drżącym głosem: Vilu...mogę dzisiaj spać z tobą? Uśmiechnełam się ciepło. - Jasne - odparłam i wciągnęłam ją do swojej sypialni. W pomieszczeniu zdążyło się już nagrzać jednak nam obu sprawiało to przyjemne odczucie. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeść i pić. Dopiero po dłuższej chwili siostra wykrztusiła mi szczegóły kłótni z matką.

LUDMIŁA
Nienawidzę tej wiedźmy. Nienawidzę mojej matki. Przez nią moje życie legło w gruzach. Nie tylko zawodowe, ale nie mogłam pójść na kolację z Federico. Nie wiem o co ona zrobiła mi taką aferę. Przez prawie godzinę krzyczała na mnie tak głośno, że nawet German uciekł. Była wściekła za to że zerwałam umowę z Y - mixem. Powiedziała że nie zamierza płacić tylu pieniędzy za moją głupotę i mam natychmiast wrócić do Y - mixu. Próbowałam coś powiedzieć ale matka nie chciała mnie nawet słuchać. Wrzeszczała wniebogłosy że jutro z samego rana zawozi mnie do Marottiego i mam więcej nie pyskować. Kiedy przysiadła na brzegu kanapy i wzięła zdyszana łyczek wody, wydusiłam: ale mamo, jak kocham Federico i kocham Studio i wiem że tylko będąc przy nich mogę być naprawdę szczęśliwa. 
I wtedy właśnie kobiecie puściły nerwy. Wstała i...uderzyła mnie w policzek.  Tak mocno, że aż poleciały mi łzy z oczu. Podniosłam powoli głowę ku matce i spojrzałam jej w oczy. Po długiej, bardzo męczącej chwili patrzenia, odwróciłam się i powoli odeszłam bez słowa. Nie wiem co się działo za moimi plecami, słyszałam tylko szybkie kroki kobiety i trzaśnięcie drzwi. Potem kiedy weszłam na górę, Violetta kazała mi wziąć prysznic i nafaszerowała mnie moimi ulubionymi ciasteczkami. Mimo wszystko,  jednak cieszę się że jest moją siostrą. Dobrze tak czasem posiedzieć. Mam nadzieję że ta wiedźma już tu nie wróci. Tylko...co będzie z Federico? Kiedy zapytałam o to Violę, powiedziała:
-Myślę, że powinnaś mu o tym powiedzieć. Jak dowie się, dlaczego nie przyszłaś i jaką masz sytuację w rodzinie, napewno zrozumie - pocieszała. Byłam zmęczona. Chciałam już się położyć. 
- Lepiej chodźmy już spać - zaproponowała siostra. - Jutro ciężki dzień, ale musimy się trzymać razem - miała rację. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam ją. Cieszę się, że mam kogoś takiego. 

Następnego dnia 

VIOLETTA
Wstałam dość późno. Zmęczona wydarzeniami wczorajszego dnia, pobiegłam pod prysznic i szybko się ubrałam w fioletową spódniczkę i białą bluzkę i poszłam obudzić siostrę. Zawołałam ją kilka razy, jednak ona nie odpowiadała. Podniosłam kołdrę z miejsca gdzie spała jednak...dziewczyny nie było. Zdziwiłam się. Czyżby wstała wcześniej ode mnie? Zaczęłam jej szukać. W pokoju jej nie było, choć wszystkie jej rzeczy oprócz piżamy leżały ma swoim miejscu. W łazience także jej nie znalazłam. Zeszłam na dół. Przy stole nie było już nikogo, tylko Olga krzątała się po kuchni. Wzięłam szybko szklankę z koktajlem do ręki i rozejrzałam się po salonie. Olga usłyszała moje kroki i zawołała:
-Kochanie co ty tu jeszcze robisz! Wszyscy już wyszli musisz zamówić taksówkę!
Korzystając z okazji, zapytałam:
-Ludmiła też wyszła?
Olgita zdziwiona odparła:
-Jak to skarbeńku,myśleliśmy że śpi z tobą.
Zaniepokojona wyszłam z domu. Zamówiłam taksówkę i zdążyłam do Studia w ostatniej chwili. Weszłam rozglądając się po budynku. Doszłam do sali głównej i podeszłam do Francesci i Camili.
-Hej Viola co tak późno? Zaraz zaczynamy - powiedziała Camila. -Hej kochana co jest? - dodała widząc moją zmartwioną minę. -Nic...nic, tylko rano w domu nie było Ludmiły i tutaj też jej nie ma...trochę się martwię...
Dziewczyny się zdziwione. Fran zapytała:
- Czemu się o to martwisz? Pewnie poszła do Y - mixu rozwiązać umowę albo po prostu zaspała w swoim pokoju.
Jednak ja nadal się denerwowałam, te opcje były niemożliwe. Chciałam jej poszukać ale do sali wszedł Pablo i zaczął mówić o nowych piosenkach i tym podobne. Musiałam więc usiąść i poczekać. Kątem oka zauważyłam Fede, który wyglądał na zmartwionego. No tak, przecież muszę mu wyjaśnić dlaczego Ludmiły nie było wczoraj na kolacji.
Gdy spotkanie się skończyło, podeszłam do Federico.
- Hej, Fede. Chciałabym z tobą porozmawiać, masz chwilę?
- Jasne Violu,  słucham.
- Chciałabym ci wyjaśnić, dlaczego Ludmiła wczoraj nie przyszła na kolację. - chłopak zmarszczył brwi - po prostu mamy ciężką sytuację w rodzinie. Wczoraj bardzo pokłóciła się z mamą i...
- Dlaczego mi o tym nie powiedziała - przerwał mi chłopak.
- No właśnie, rano w domu jej nie było, myślałam że może zastanę ją tutaj ale...nie. - przyjaciel zmartwił się. - muszę jej poszukać - rzucił.
- Zaczekaj idę z tobą! - krzyknęłam i ruszyłam za chłopakiem. Jednak w tej samej chwili zderzyłam się z kimś. To był nie kto inny jak Leon.
- Leon, przepraszam cię bardzo za moje wczorajsze zachowanie.  Nie mogę teraz rozmawiać,  wszystko ci wyjaśnię później, dobrze? - rzuciłam przez ramię a wtedy dziewczyny podbiegły do mnie.
-Ej dlaczego go tak traktujesz? - pytała Cami. - myślałam że się wczoraj pogodziliście.
- Przepraszam was, kochane, muszę teraz szukać Ludmiły razem z Fede. Zniknęła gdzieś od rana i zaczynamy się o nią bać.
Dziewczyny poszły z nami. Leon chyba usłyszał naszą rozmowę bo wyszedł tuż za nami. Może też się o nią martwił?

FEDERICO
Kiedy Viola powiedziała mi, że Ludmiły od rana nie ma, przestraszyłem się. Co może jej się dziać? Zawsze była punktualna. Nie mogła tak nagle zniknąć bez słowa. Prawie cała ekipa jej szukała. Mam nadzieję że szybko się znajdzie, bo strasznie tęsknię i się martwię. Jest już trzecia, a jej nadal nie ma. Nigdzie, ani w Y - mixie, ani u Violi, ani w żadnej kawiarni, dosłownie nigdzie. Naprawdę się o nią boję. Ale dziwne jest to, że Priscilli też nigdzie nie ma. Czy to ona za tym wszystkim stoi?

_______________________________
C.D.N. :)

niedziela, 29 marca 2015

ROZDZIAŁ II

FEDERICO
-Ludmiła! - wykrzyknąłem zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy. Co ona tutaj robi? Przecież odeszła dla Y - mixu. Wszyscy zdziwieni byli tak jak ja. Dziewczyna weszła nieśmiało do sali z niepewnym uśmiechem i rzekła:
- Cześć wszystkim - i spojrzała na wszystkich po kolei, mówiąc dalej - wróciłam do Studia. Odeszłam z Y - mixu bo zrozumiałam że kocham to magiczne miejsce i nie mogę was zostawić w tak trudnej sytuacji. Dlatego jeśli mi wybaczycie - skierowała wzrok na mnie a ja poczułem szybsze bicie serca - chciałabym móc znów z wami pracować. 
Wszyscy rzucili się na nią. Każdy się cieszył z jej powrotu bo jest świetną artystką. Widać że była jakaś spokojniejsza niż zwykle, taka...ccicha, zdziwiłem się trochę, bo spodziewałem się egoistycznego wejścia Supernovej. Kiedy wszyscy usiedli na swoich miejscach, spojrzała na mnie nieśmiało. I wtedy zobaczyłem coś w czym się zakochałem w jej pięknych oczach. Moja miłość do niej tak bardzo mnie pochłaniała, że wstałem, aby do niej podejść. Lecz w tej samej chwili Gregorio wykrzyknął: 
- Dzieciaki, na scenę! Nasz przyszły sponsor właśnie tu idzie!
Musiałem się ogarnąć i dać z siebie wszystko. Mieliśmy zatańczyć i zaśpiewać "En gira". Stanąłem na scenie obok Ludmiły i zrobiło mi się gorąco. Cieszyłem się że znów jest tutaj z nami. Nie mogłem się doczekać kiedy z nią porozmawiam.

LUDMIŁA 
Powiedziałam sobie dość, kiedy Marotti kazał mi całować się na sesji z Felipe. Nie ma mowy! Nawet moja mama nie mogła tego ode mnie wymagać! Przecież ja kocham Federico i zrobię wszystko żeby znów z nim być. Dlatego rano po wyjściu Violetty i mojego ukochanego, wstałam i powiedziałam mamie: idę do Studia, rozwiązałam umowę z Marottim. Nie będziesz się więcej mną rządzić. A, zapomniałabym - dodałam wychodząc - musisz zapłacić kary za zerwanie umowy inaczej Y - mix pozwie cię do sądu - dobiłam i wyszłam z domu. Byłam z siebie dumna. Nareszcie wygadałam się i skompromitowałam ją przed Germanem. Może teraz zobaczy z kim naprawdę się związał. 
Po drodze zamówiłam taksówkę. Siedziałam nerwowo, a w miarę zbliżania się do Studia coraz bardziej się trzęsłam. Gdzie podziała się Supernova? Ha sama jestem ciekawa. Czyżby to miłość tak mnie zmieniła?
Jednak moje obawy były niesłuszne, ku mojemu zdziwieniu wszyscy ucieszyli się z mojego powrotu. Ale nnajważniejsze jest to, że Fede mi wybaczył. Zobaczyłam to w jego oczach i teraz, stojąc koło niego czuję to co przy każdym naszym pocałunku. Jest cudownie cieplutko. 
Z mojego transu wyrwały mnie pierwsze dźwięki piosenki. Zaczełam tańczyć tak jak dawniej, z przyjaciółmi, w Studiu, przy naszej muzyce. Byłam przeszczęśliwa, po prostu promieniałam. Czułam, że podjęłam dobrą decyzję. Kiedy obróciłam się do Federico, i spojrzeliśmy sobie w oczy, poczułam jego wielką miłość. Widziałam w jego oczach wszystko. Szczęście, radość, miłość. Zobaczyłam odbicie jego duszy za którym tak tęskniłam. A kiedy śpiewał, moje serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Co się z tobą dzieje Lud - zapytałam samą siebie. Jednak to mi się podobało. Miłość mnie uszczęśliwiała.
występ wypadł świetnie, a kiedy zeszliśmy ze sceny, przedstawiciel radia zapytał, czy ja i Fede moglibyśmy wystąpić w duecie jako bis. Ucieszyłam się. Bardzo dawno z nim nie śpiewałam. 
Weszliśmy ponownie na scenę, a mój kochany zaczął śpiewać "Rescata mi corazon". Kiedy słuchałam jego głosu i tańczyłam w jego objęciach, miałam ochotę zostać tak na zawsze. W tej chwili miałam wszystko czego chciałam. Szkoda że nie umiem zatrzymać czasu.
Kiedy na koniec chłopak przyciągnął mnie do siebie, nasze usta się spotkały. Połączyliśmy się w gorącym pocałunku, a wokół nas rozległy się głośne oklaski. Ta chwila była po prostu magiczna.

VIOLETTA
To było takie słodkie! Ludmiła i Federico jak dwa zakochane aniołki. Kiedy się całowali spojrzałam na Leona i zauważyłam że on zerka na mnie. Chciałam coś powiedzieć lecz wtedy pan z radia wstał i wykrzyknął:
- To niesamowite! Jestem zachwycony. Wszyscy czujecie muzykę i macie niesamowity talent! A zwłaszcza ta dwójka - wskazał na Ludmiłę i Fede - koniecznie musimy podpisać umowę!
Wszyscy wykrzyneli : hura! I wzajemnie sobie gratulowaliśmy. Nauczyciele wyszli podpisać umowę, a ja wstałam i wyszłam za Leonem na placyk przed szkołą.
-Leon proszę poczekaj! - krzyknęłam, a chłopak zwolnił i stanął. 
- Daj mi wyjaśnić tą całą głupią pomyłkę - zaczełam. On zniecierpliwiony skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na mnie.
- No więc, ja wcale nie kocham nikogo innego. Nie nienawidzę Cię przecież wiesz. Ten email w którym pisze że nie chcę cię znać został wysłany przez przypadek. Napisałam go kiedy byłam na ciebie zła, ale teraz mi już przeszło. Nie wiem kto i dlaczego go wysłał, ale na prawdę to nie byłam ja! Kocham cię i dobrze o tym wiesz. Wiesz jak tęsknię, widzę że Ty też. Wybacz mi, Leon. 
Chłopak dłuższą chwilę na mnie patrzył stalowym wzrokiem, a potem powiedział : 
-Viioletta, przez całą trasę byłem przekonany że to wszystko prawda. Chciałem pójśći porozmawiać z tobą, ale twój tata powiedział mi to co w meilu. Więc poszedłem...
- Zaraz - przerwałam mu - skąd mój tata wiedział o tym meilu? Nie zdziwiło cię to? Przecież ja nic mu nie mówiłam! 
Byłam wściekła. Mój ojciec przeglądał moje prywatne wiadomości, a na dodatek wysłał najgorszą z nich. Leon zaczął mnie uspokajać : - Violetta spokojnie, to napewno pomyłka - ale ja go nie słuchałam. Wściekła ruszyłam w stronę domu. Tym razem pprzesadził!

LUDMIŁA
Pogodziłam się z Fede i teraz razem wracaliśmy do domu. Mój chłopak mnie odprowadzał. Tak za tym tęskniłam! Nie przejmowałam się niczym bo z nim wszystko było proste. Wiedziałam już, że chcę się ttrzymać z resztą paczki. Dzisiejszy dzień był cudowny. Jutro Fede przyjdzie po mnie rano i razem pójdziemy do Studia, sponsorowanego przez radio AlfaMusic. Wszystko nabierze kolorów, żyć, nie umierać!
Doszliśmy do domu. 
- Wejść z tobą? - zapytał Federico.
- Nie skarbie, nie trzeba - objełam go - idź się szykuj na kolację - chłopak zaprosił mnie do restauracji wieczorem.
- Dobrze,  do zobaczenia za dwie godziny - odparł i dał mi buziaka w policzek. Kiedy odszedł dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że patrząc za nim ciągle się uśmiecham. Dwie godziny? Przecież to za mało! Dobrze że poszedł, może zdążę. 
Gdybym wiedziała co czeka mnie za drzwiami, nie cieszyłabym się tak...

________________________________
To drugi już rozdział na moim blogu. Komentujcie :3 jeżeli macie pomysł na ciąg dalszy, to piszcie w komentarzu chętnie poczytam ;) dziękuję Wam za przeczytanie, kolejny rozdział już wkrótce <3 .

sobota, 28 marca 2015

ROZDZIAŁ I. Powrót

★Cześć kochani jestem Ola i będę pisać blog o Violetcie. Będzie to coś w stylu pamiętnika każdej z osób, z resztą sami się przekonacie. No to zaczynamy, ROZDZIAŁ I ♥

VIOLETTA
Myłam się pod prysznicem. Jest godzina 7:00 rano. Wczoraj wcześnie poszłam spać, po wyczerpujących zdarzeniach. Wróciliśmy wszyscy z trasy koncertowej. Byliśmy mega zmęczeni, ale też szczęśliwi. Zwiedziliśmy piękne miasta i spotkaliśmy wspaniałych fanów. Jednak te wszystkie koncerty i próby wyczerpały całą ekipę, więc każdy rozszedł się w swoją stronę. Gdy tylko weszłam do domu, rozległy się oklaski i zachwyty. To Olga, Ramallo, tata i Angie gratulowali mi sukcesu. Ludmiła była ze mną. Obie cieszyłyśmy się z udanej trasy jednocześnie wciągając aromatyczny zapach z kuchni. To Olgita upiekła dla nas przepysznego kurczaka. Po posiłku i wyczerpujących pytaniach rodzinki, położyłam się do łóżka i natychmiast zasnęłam, choć była dopiero 17:00. 
Trasa była naprawdę świetna. Zwiedziliśmy cały kontynent, rozdawając miliony autografów i uszczęśliwiając fanów. To niesamowite, ile szczęścia daje im nasz widok, podpis, uśmiech, głos. To naprawdę motywujące. 
Podczas podróży dużo się wydarzyło. Francesca związała się z Diego, Camila znów pokłóciła z Brodueyem, Maxi z Nati....a ja nadal nie dogadałam się z Leonem. No cóż...mam nadzieję że wkrótce wszystko się ułoży.
Dzisiaj dla Studia bardzo ważny dzień. Mamy spotkanie z producentem muzycznym i możliwość nawiązania współpracy czyli uzyskania sponsora. Od tego zależy przyszłość Studia. Tak więc odsuwając problemy na bok, wyszłam spod prysznica,  ubrałam ładną sukienkę, umalowałam się i zeszłam na śniadanie. Odczułam wielki głód, czując przyjemny zapach grzanek i świeżego soku. Przy stole czekali już wszyacy, łącznie z Ludmiłą i Federico. Zjadłam szybko swoją porcję i wstałam.
-Fede, chodź, bo się spóźnimy na prezentację do Studia- powiedziałam, na co chłopak wstał i podziękował za śniadanie. Wyszliśmy z domu i spacerując, rozmawialiśmy.
-Nie wydaje ci się - zaczełam - że Ludmiła dziwnie się zachowywała? Siedziała z jakąś dziwną miną, jakby była trochę zdenerwowana?
-Nie wiem Violu - odparł smutno.
- Zależy Ci na niej? - uśmiechnełam się.
- Nadal ją kocham - wyznał - i chcę jej wybaczyć.
- Więc wybacz. Fede rozumiem, że cię zraniła, ale widzę jak obije tęsknicie i już nie mogę na to patrzeć. 
- Chciałbym - odrzekł. Chciałam coś powiedzieć ale widząc jego smutek tylko się do niego uśmiechnełam ciepło i wyjełam z torebki jego ulubiony cukierek. Uśmiechnąl się i zjadł ze smakiem.

FEDERICO
Trasa byłaby swietna, gdyby była z nami Ludmiła. Czuję bez niej pustkę i chciałbym do niej wrócić. Ale z każdym dniem coraz gorzej się traktujemy i chyba ją powoli tracę na zawsze. Nie wiewi co będzie, ale mimo wszystko cieszę się, że mam Violettę. Tak wspaniała przyjaciółka jak ona zawsze pomoże. Ona ma rację, nie mogę czekać. To że Ludmiła chce spełniać marzenia nie powinno stanowić przeszkody nawet jeśli rozwija się w Y - mixie. 
Gdy dotarliśmy do Studia, wszyscy już tam byli. Zobaczyliśmy tłok w sali pokazowej. Przepychając się, weszliśmy do środka i usiedliśmy. Viola spojrzała tęsknie na Leona. No cóż, oboje są winni. Oboje siebie oszukali, ale widzę, że oboje tęsknią. To tak jak z Ludmiłą... 
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Gregorio.  -DDrodzy uczniowie - wykrzyknął - jesteśmy z was dumni. Daliście fenomenalne koncerty. Staliście się profesjonalistami. Jestem z was dumny. Mamy dla was dwie niespodzianki. Wiecie, że dziś mamy peezentację dla przedstawiciela radia AlfaMusic. Musimy dać z siebie wszystko, tak jak na koncertach. Dlatego jest tu ktoś wyjątkowy. Nie przedłużając - no chodź tu! - zawołał, a zza dzrwi wychylił się....
-PPablo! - krzykneliśmy chórem. To Pablo, nasz były nauczyciel który odzszedł po śmierci Antonio, powrócił! Z nim na pewno się uda! - szepneła Francesca. 
- no już cisza! - uspokajał nas dyrektor. - Zanim zaczniemy, jest jeszcze ktoś, kto za wami tęsknił i chciałby dalej z wami pracować. 
I wtedy do sali weszła....

  • CDN ♥