*Następny dzień*
Nie chcę dłużej ukrywać swoich uczuć. Kocham Leona a Diego... jest słodki i opiekuńczy, jestem nim zauroczona - przyznaję, ale to nie jest to o czym marzyłam. To właśnie Leon jest moim ideałem i nie potrafię tego dłużej ukrywać. Dlatego zamierzam zerwać z Diego, bo nie chcę go oszukiwać. W nocy wszystko sobie przemyślałam i postanowiłam zrobić to dzisiaj. Na szczęście w serialu nie gramy zakochanych. Porozmawiam z nim po próbie tanecznej. Ubrałam się w ogrodniczki i granatowy T-shirt. Do tego założyłam szare trampki i związałam włosy w kucyk. Pomalowałam się i spakowałam do torby strój sportowy i butelkę wody. Zabrałam jeszcze nuty do mojej piosenki i wyszłam z domu. Po drodze ją sobie nuciłam i zastanawiałam się, jak zaśpiewać na nagraniu niektóre fragmenty. Kiedy dotarłam do studia nagraniowego, Martina czekała na miejscu aby mnie wspierać. Nie było to moje pierwsze nagranie, więc szybko zorientowałam się, co i jak.
Nagrywanie trwało niecałą godzinę. Potem razem z przyjaciółką udałam się do sali tanecznej, gdzie czekał na nas choreograf i reszta grupy. Szybko przebrałyśmy się w stroje sportowe i dołączyłyśmy do reszty.
- Witam was na kolejnych zajęciach - zaczął Sergio, nasz nauczyciel tańca. - Violetto i Leonie, was witam po raz pierwszy. Dzisiaj nauczymy się układu do piosenki "Euforia", która jest motywem przewodnim serialu. Ale najpierw musicie się rozgrzać. Kilka minut indywidualnej rozgrzewki, a potem przechodzimy do ćwiczeń - oznajmił i wyszedł. Zaczęłam się rozciągać i robić różne ćwiczenia, takie jakie robiliśmy z przyjaciółmi w Studio. Kiedy o tym pomyślałam, żal mi ścisnął serce. Zatęskniłam za Studiem i za naszym dawnym życiem i zaczęło mi tego wszystkiego brakować. No, ale życie toczy się dalej i teraz rozpoczynam nowy etap. Ta myśl trochę mnie rozweseliła i skupiłam się na rozciąganiu mięśni.
Po kilku minutach Sergio wrócił i pokazał nam kroki. Każdy miał tańczyć sam, ale wszyscy w grupie. Po przećwiczeniu układu, czyli dwie godziny później, nauczyciel poprosił mnie i Leona, abyśmy zostali przez chwilę. Kiedy wszyscy wyszli, powiedział:
- Jak wiecie, główni bohaterowie, czyli Angela i Matteo, będą tańczyć razem na konkursie talentów. Jednak reżyser postanowił, że wy także dostaniecie swój numer taneczny.
Spojrzeliśmy po sobie lekko zdziwieni. Bardzo cieszyłam się, że będę mogła z nim tańczyć i widziałam, że on także się uśmiecha.
- Dlatego chciałbym dzisiaj pokazać wam jeszcze jeden układ - kontynuował Sergio. - Musicie się go nauczyć do końca tygodnia. Stańcie na środku, proszę.
Zrobiliśmy co kazał i uczyliśmy się nowych kroków. Po godzinie powiedział zadowolony:
- Bardzo dobrze, świetnie! Umówcie się na próbę jutro lub za dwa dni. Pamiętajcie, na poniedziałek musicie opanować to do perfekcji! Życzę powodzenia - zakończył i wyszedł.
- To co? - zapytał Leon - kiedy chcesz się spotkać na próbę?
- Może jutro?
- Okej. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odparłam. Na dziś to już koniec. Mogłam się przebrać i wrócić do domu, ale musiałam odszukać Diego. W sali tanecznej nikogo już nie było, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Nie odebrał, więc spróbowałam jeszcze raz. I znowu nic? Co się dzieje? Przecież on zawsze odbierał ode mnie telefony, nawet jak był pod prysznicem. Postanowiłam pojechać do jego domu. Zamówiłam taksówkę i po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Nigdy tu nie byłam. Domek był mały, ale śliczny, pomalowany na żółto z zielonym dachem. Po ogródku biegał mały, kudłaty piesek. Kiedy weszłam przez furtkę, od razu do mnie podbiegł i zaczął się przymilać, więc pochyliłam się i pogłaskałam go. Potem stanęłam na progu i zapukałam do drzwi. Długo nikt nie otwierał, dopiero po kilku minutach, kiedy już chciałam iść, drzwi się otworzyły i na progu stanął mój chłopak.
- Violu? - zdziwił się - co ty tu robisz?
- Chciałam z tobą porozmawiać ale nie odbierałeś ode mnie telefonu, więc przyszłam żeby zobaczyć czy wszystko w porządku - wyjaśniłam. Chłopak nieco się zmieszał, ale także wzruszył.
- Dziękuję ci, ale nie masz się czym martwić. O czym chciałaś porozmawiać? To coś ważnego?
- Tak, ale chyba nie będziemy rozmawiać w progu? Nie zaprosisz mnie do środka? - zdziwiłam się. Lekko się zdenerwował, ale w końcu mnie wpuścił. Usiadłam na kanapie w salonie a on obok mnie. Spojrzał się na mnie i zapytał:
- To o co chodzi?
- Teraz chcę wiedzieć, co się z tobą dzieje. Jesteś jakiś dziwny, zdenerwowany, proszę powiedz mi co ci jest - rzekłam zmartwiona. On na początku nie bardzo chciał się przyznać, ale wtedy przybiegł jego młodszy braciszek.
- Co się stało, Ivan? - zapytał Diego.
- Pod łuszkiem jest potful - wydukał mały. Diego zaczął go uspokajać a wtedy maluch zauważył mnie i podbiegł do mnie. Wyciągnął ręce, więc wzięłam go na kolana. I wtedy zdarzyło się coś, co mnie bardzo wzruszyło: chłopiec powiedział:
- Diego, gdzie znalazłeś tego aniołka?
Diego spojrzał na mnie speszony a ja zarumieniłam się i wzruszyłam. Pocałowałam chłopca w czoło i zaczęłam mu opowiadać bajkę o aniołach. Wkrótce mały zasnął i zaniosłam go do pokoju, który wskazał mi Diego. Położyłam go na łóżku i wyszłam z uśmiechem na twarzy. Kiedy wróciliśmy do pokoju Diego powiedział:
- Dziękuję ci za uśpienie Ivana. Czasem trudno go uspokoić jak sobie coś wyobrazi. Widocznie bardzo cię polubił - uśmiechnął się słodko. No i jak ja mogę go teraz zostawić? Widzę, że ma problemy, powinnam go teraz wspierać, a nie oglądać się za Leonem. Przytuliłam go i wtedy pocałowaliśmy się. Był to pocałunek pełen miłości, wdzięczności, potrzeby wsparcia. Poczułam, że Diego bardzo mnie teraz potrzebuje i postanowiłam na razie nie zrywać z nim.
Odkleiliśmy się od siebie i pogładziłam go po policzku.
- Powinnam już sobie pójść, czy chcesz, żebym została? - zapytałam. On uśmiechnął się i odpowiedział:
- Zostań.
Zostałam więc. Poszliśmy do kuchni, bo chiałam napić się herbaty. Patrzyłam jak Diego sprawnie obsługuje kuchnię, sprząta ze stołu, radził sobie lepiej niż ja. Kiedy wreszcie usiadł obok mnie, zapytałam:
- A gdzie twoi rodzice?
Chłopak posmutniał.
- Powiedziałam coś nie tak? - przestraszyłam się.
- Kochanie, nie chciałem ci tego mówić żeby cię nie martwić, ale skoro już tu jesteś... Moja mama wczoraj źle się poczuła i tata zawiózł ją do szpitala. Dzisiaj kiedy byłem na próbie, to on siedział z Ivanem a kiedy wróciłem - poszedł do mamy. Nie wiem dokładnie co jej jest, już od paru dni była taka słaba. Trochę się o nią boję - zakończył drżącym głosem. Przytuliłam go chcąc dodać mu otuchy.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam. - Jeśli chcesz, możemy ją jutro razem odwiedzić.
- No a co z Ivanem?
- Możemy poprosić Tini, żeby z nim została. Przecież ona lubi dzieci. A poza tym jest podobna do mnie, więc na pewno ją polubi - zaśmiałam się. On zareagował podobnie. Cieszyłam się, że udało mi się go rozśmieszyć. Nagle popatrzył na mnie takim wzrokiem, że zarumieniłam się. Widziałam w jego oczach trzy uczucia: miłość, smutek i strach.
- Powiedz mi prawdę, czy jesteś ze mną szczęśliwa? - zapytał. Popatrzyłam na niego i zastanowiłam się. Jestem? Nie chciałam go okłamywać. Pomyślałam o wszystkim, co nas łączy, o tym, że nigdy mnie nie zranił i zawsze przy mnie był.
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - A ty jesteś szczęśliwy ze mną?
- Jesteś moim największym skarbem - odpowiedział z uśmiechem i pocałował mnie. Oddawałam jego pocałunki z takim samym żarem i miłością. Może jednak nie powinnam się z nim rozstawać? Nie wiem, ale na pewno nie teraz. Teraz muszę być przy nim.
Trzy godziny później wróciłam do domu. Siedziałam u Diego dość długo i rozmawialiśmy o swoich rodzinach. Ja opowiadałam mu o planach mojego taty i Angie, a on o swoim braciszku. Wymyśliliśmy, że na czas naszej próby i odwiedzin mamy Diego w szpitalu, przyprowadzimy do Ivana małą Mię, którą tak kocham, wraz z jej ciocią. Dzięki temu maluchy nie będą same i nie będą się nudzić. Potem rozmawialiśmy na wspólnym czacie z moimi przyjaciółmi. W końcu jednak musiałam pojechać do domu taksówką. Byłam zmęczona, więc wykąpałam się i poszłam spać.
*Następny dzień*
Wstałam wcześnie rano. Szybko założyłam miętową sukienkę i buty. Uczesałam się i umalowałam i wyszłam z domu. Szybko dotarłam na miejsce i przebrałam się w ubrania Izabeli. Po wyjściu z garderoby spotkałam Diego i przywitałam go czule. Potem zobaczyłam Tini, Jorge, Leona i resztę grupy. Od razu zaczęliśmy nagrywać.
Nagrania trwały dziś prawie osiem godzin, więc skończyliśmy około 16:00. Jutro nagrywamy wieczorem, bo mamy kilka scen nocnych w scenariuszu. Dlatego dziś możemy wybrać się razem z Diego odwiedzić w szpitalu jego mamę. Kiedy przebraliśmy się w swoje ubrania, wsiedliśmy do jego auta i najpierw pojechaliśmy do domu mojego chłopaka, aby zawieść Ivana do pani Caroli. Stamtąd ruszyliśmy prosto do szpitala, tego samego, w którym kiedyś leżał mój tata po wypadku. Zanim znaleźliśmy salę pani Dominguez, było już po 17:00. Wreszcie wpuścili nas do niej. Przywitałam się grzecznie i cichutko stanęłam w kąciku. Patrzyłam, jak Diego wita się z matką i cieszy się spotkaniem. Widziałam, jak cała trójka jest szczęśliwa i aż zrobiło mi się ciepło na sercu. W pewnej chwili mama Diego zawołała mnie do siebie.
- To ty jesteś Violetta? - zapytała.
- Tak. Chciałam spytać jak się pani czuje?
- Nie najgorzej, ale lekarze wciąż nie wiedzą co mi jest - odparła z machnięciem ręki. - Chciałam ci podziękować, że opiekujesz się moimi synami. Diego mi opowiadał, jak bardzo Ivan cię polubił, a teraz po nim widzę, że on także cię potrzebuje.
Uśmiechnęłam się skromnie. Odpowiedziałam, że to dla mnie żaden problem bawić się z Ivanem i mogę wpadać do niego częściej.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny z mamą mojego chłopaka, aż przyszli lekarze i zabrali ją na jakieś badania. Ojciec Diego zdecydował, że wrócimy do domu. Tak więc po kilkunastu minutach byliśmy spowrotem na miejscu. Oczywiście po drodze wstąpiliśmy do pani Caroli i zabraliśmy Ivana, a ja chwilkę z nią porozmawiałam i ucałowałam Mię na dobranoc. Potem Diego odwiózł mnie do domu i podziękował za moją pomoc. Pocałowałam go na pożegnanie i weszłam do środka.
Przebrałam się w dres i zmyłam makijaż. Na kolację zrobiłam sobie tosty i sok. Weszłam na czat i kliknęłam video - połączenie z tatą. Odebrał prawie natychmiast.
- Tato, przepraszam że dzwonię o tak późnej porze - zaczęłam. Na wyspie, na której przebywają zakochani było już po 23:00, ale oni nadal czekali na mój telefon.
- Nie przejmuj się skarbie. Jak ci minął dzień?
Opowiedziałam im wszystko, łącznie z wizytą w szpitalu. Okazało się, że tata zna się z ojcem Diego i kazał pozdrowić jego rodziców. Potem jeszcze trochę opowiadałam im o nagraniach a oni mi o swoich planach na ślub. Okazało się, że tata musi pojechać jeszcze na tydzień do Dubaju, przez sprawy biznesowe. Tak więc pierwsi przyjadą tutaj Olgunia i Ramallo, którzy zjawią się już w następny piątek. Pogadałam jeszcze chwilę z narzeczonymi i rozłączyłam się. Napisałam do Leona, abyśmy się spotkali jutro o 15:00 na próbę. Poćwiczymy dwie godziny a później pójdziemy prosto na plan. Dlatego jutro mogę wstać nawet o 14:00. Postanowiłam to wykorzystać i przez pół nocy gadałam z przyjaciółmi, którzy także zarywali dla mnie noc. Są cudowni, kocham ich za to. Opowiadaliśmy sobie o wszystkich nowościach, no może nie wspominałam o sytuacji rodzinnej Diego. Po kilku godzinach wspólnego gadania rozłączyliśmy się. Tak się cieszę, że wszyscy wrócą tutaj już za dwa tygodnie.
*Następnego dnia*
Dzisiaj jest piątek, czyli do opanowania układu zostały nam tylko dwa dni. Kiedy wstałam, było już po 13:00 i od razu poszłam pod prysznic. Kiedy odświeżyłam się i ubrałam poczułam się o niebo lepiej. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie koktajl na śniadanie. Przy okazji zauważyłam, że cały dom jest zakurzony i stwierdziłam, że nie nadaję się na gospodynię. Skoro mam jeszcze dwie godziny do próby z Leonem, postanowiłam wykorzystać ten czas i trochę ogarnąć w tym domu. Zaczęłam od kuchni: umyłam naczynia i posprzątałam ze stołu, następnie pozamiatałam i wytarłam kurze. Potem posprzątałam w salonie i w gabinecie taty, oraz podlałam wszystkie rośliny w całym domu. Otworzyłam okna w każdym pomieszczeniu i zdążyłam jeszcze nastawić pranie, którego zebrało się dość dużo przez te trzy tygodnie. W swoim pokoju musiałam tylko powycierać kurze i odkurzyć podłogę. Kiedy to zrobiłam, była już godzina 14:30, więc musiałam się szykować na próbę. Spakowałam strój do ćwiczeń do torby, wzięłam butelkę wody i wyszłam z domu. Na miejsce dotarłam punktualnie o 15:00. Leon już na mnie czekał, więc przebrałam się i zaczęliśmy tańczyć.
Po godzinie zrobiliśmy sobie przerwę.
- Świetnie ci idzie - pochwalił mnie Leon.
- Dzięki, ty również tańczysz doskonale - zapewniłam go z uśmiechem.
- Słuchaj Violu, nie chcę, żeby między nami była ta dziwna sytuacja - powiedział chłopak.
- Ja też nie. Ale nie możemy być razem, chyba za dużo nieporozumień by to wywołało. Poza tym, ja teraz jestem z Diego i jestem z nim szczęśliwa.
- Ale chciałaś mnie pocałować - przypomniał. Zaczerwieniłam się.
- Tak, nie mogę zaprzeczyć, że coś do ciebie czuję, Leon - przyznałam. - Ale to za mało, żeby stworzyć związek.
- Ja też coś do ciebie czuję ale też wydaje mi się, że nie powinniśmy być razem. Spróbujemy być przyjaciółmi?
- No jasne - odparłam i uśmiechnęłam się.
- W takim razie wracajmy do próby - powiedział Leon i podał mi rękę. Chwyciłam ją i pobiegłam na parkiet aby robić to, co kocham.
*2 godziny później*
Układ mamy już opanowany do perfekcji. Teraz musimy iść na plan zdjęciowy. Mamy do nagrania sporo ujęć w wieczornej scenerii, więc musimy się pospieszyć. Tak więc szybko wsiedliśmy do samochodu Leona i pojechaliśmy na miejsce. Przebraliśmy się w stroje naszych postaci i oddaliśmy się w ręce fryzjerów i makijażystek. Kiedy już byłam gotowa, odnalazłam Martinę.
- Kochana, musisz opowiedzieć mi co z tobą i Jorge - poprosiłam.
- No wiesz, chyba jesteśmy przyjaciółmi, ale wydaje mi się, że on po prostu boi się szczerej rozmowy.
- Musisz sama naprowadzić go na trop twojego uczucia - poradziłam i przytuliłam ją.
- Dzięki - odparła. - A gdzie ostatnio znikasz?
- A wiesz, spotykam się z Diego, no i codziennie rozmawiam z przyjaciółmi. Dzisiaj nawet zaczęłam sprzątać w domu, żeby Olga się nie wystraszyła, kiedy wróci - zaśmiałam się. Wtedy ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to - powiedział.
- Diego - uśmiechnęłam się. Chłopak odsłonił mi oczy i pocałował mnie na powitanie. Odwzajemniłam pocałunek, ale nie chciałam się z nim całować przy Martinie, więc oderwałam swoje usta od jego i zapytałam:
- Jak się masz?
- Dobrze - odpowiedział. - Ivan był zadowolony z wczorajszej wizyty i chyba bardzo polubił tą Mię. Ale nadal nie wiadomo co się dzieje z mamą - wyznał trochę ciszej. Pogłaskałam go po policzku.
- Nie martw się, musisz wierzyć że w końcu to odkryją - starałam się go pocieszyć. Chłopak uśmiechnął się lekko i zaprowadził mnie do miejsca, gdzie nagrywaliśmy jedną ze scen.
*pięć godzin później*
Jestem wykończona. Dzisiejszy dzień był pełen pracy. Kiedy w końcu skończyliśmy nagrania mogłam wrócić do domu. Nie miałam już siły na sprzątanie ani na gadanie z przyjaciółmi. Jutro to wszystko dokończę. Teraz muszę się tylko przebrać w piżamę i wskoczyć do łóżka. Ciekawe, co przyniesie mi kolejny dzień.
Nagrywanie trwało niecałą godzinę. Potem razem z przyjaciółką udałam się do sali tanecznej, gdzie czekał na nas choreograf i reszta grupy. Szybko przebrałyśmy się w stroje sportowe i dołączyłyśmy do reszty.
- Witam was na kolejnych zajęciach - zaczął Sergio, nasz nauczyciel tańca. - Violetto i Leonie, was witam po raz pierwszy. Dzisiaj nauczymy się układu do piosenki "Euforia", która jest motywem przewodnim serialu. Ale najpierw musicie się rozgrzać. Kilka minut indywidualnej rozgrzewki, a potem przechodzimy do ćwiczeń - oznajmił i wyszedł. Zaczęłam się rozciągać i robić różne ćwiczenia, takie jakie robiliśmy z przyjaciółmi w Studio. Kiedy o tym pomyślałam, żal mi ścisnął serce. Zatęskniłam za Studiem i za naszym dawnym życiem i zaczęło mi tego wszystkiego brakować. No, ale życie toczy się dalej i teraz rozpoczynam nowy etap. Ta myśl trochę mnie rozweseliła i skupiłam się na rozciąganiu mięśni.
Po kilku minutach Sergio wrócił i pokazał nam kroki. Każdy miał tańczyć sam, ale wszyscy w grupie. Po przećwiczeniu układu, czyli dwie godziny później, nauczyciel poprosił mnie i Leona, abyśmy zostali przez chwilę. Kiedy wszyscy wyszli, powiedział:
- Jak wiecie, główni bohaterowie, czyli Angela i Matteo, będą tańczyć razem na konkursie talentów. Jednak reżyser postanowił, że wy także dostaniecie swój numer taneczny.
Spojrzeliśmy po sobie lekko zdziwieni. Bardzo cieszyłam się, że będę mogła z nim tańczyć i widziałam, że on także się uśmiecha.
- Dlatego chciałbym dzisiaj pokazać wam jeszcze jeden układ - kontynuował Sergio. - Musicie się go nauczyć do końca tygodnia. Stańcie na środku, proszę.
Zrobiliśmy co kazał i uczyliśmy się nowych kroków. Po godzinie powiedział zadowolony:
- Bardzo dobrze, świetnie! Umówcie się na próbę jutro lub za dwa dni. Pamiętajcie, na poniedziałek musicie opanować to do perfekcji! Życzę powodzenia - zakończył i wyszedł.
- To co? - zapytał Leon - kiedy chcesz się spotkać na próbę?
- Może jutro?
- Okej. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odparłam. Na dziś to już koniec. Mogłam się przebrać i wrócić do domu, ale musiałam odszukać Diego. W sali tanecznej nikogo już nie było, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Nie odebrał, więc spróbowałam jeszcze raz. I znowu nic? Co się dzieje? Przecież on zawsze odbierał ode mnie telefony, nawet jak był pod prysznicem. Postanowiłam pojechać do jego domu. Zamówiłam taksówkę i po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Nigdy tu nie byłam. Domek był mały, ale śliczny, pomalowany na żółto z zielonym dachem. Po ogródku biegał mały, kudłaty piesek. Kiedy weszłam przez furtkę, od razu do mnie podbiegł i zaczął się przymilać, więc pochyliłam się i pogłaskałam go. Potem stanęłam na progu i zapukałam do drzwi. Długo nikt nie otwierał, dopiero po kilku minutach, kiedy już chciałam iść, drzwi się otworzyły i na progu stanął mój chłopak.
- Violu? - zdziwił się - co ty tu robisz?
- Chciałam z tobą porozmawiać ale nie odbierałeś ode mnie telefonu, więc przyszłam żeby zobaczyć czy wszystko w porządku - wyjaśniłam. Chłopak nieco się zmieszał, ale także wzruszył.
- Dziękuję ci, ale nie masz się czym martwić. O czym chciałaś porozmawiać? To coś ważnego?
- Tak, ale chyba nie będziemy rozmawiać w progu? Nie zaprosisz mnie do środka? - zdziwiłam się. Lekko się zdenerwował, ale w końcu mnie wpuścił. Usiadłam na kanapie w salonie a on obok mnie. Spojrzał się na mnie i zapytał:
- To o co chodzi?
- Teraz chcę wiedzieć, co się z tobą dzieje. Jesteś jakiś dziwny, zdenerwowany, proszę powiedz mi co ci jest - rzekłam zmartwiona. On na początku nie bardzo chciał się przyznać, ale wtedy przybiegł jego młodszy braciszek.
- Co się stało, Ivan? - zapytał Diego.
- Pod łuszkiem jest potful - wydukał mały. Diego zaczął go uspokajać a wtedy maluch zauważył mnie i podbiegł do mnie. Wyciągnął ręce, więc wzięłam go na kolana. I wtedy zdarzyło się coś, co mnie bardzo wzruszyło: chłopiec powiedział:
- Diego, gdzie znalazłeś tego aniołka?
Diego spojrzał na mnie speszony a ja zarumieniłam się i wzruszyłam. Pocałowałam chłopca w czoło i zaczęłam mu opowiadać bajkę o aniołach. Wkrótce mały zasnął i zaniosłam go do pokoju, który wskazał mi Diego. Położyłam go na łóżku i wyszłam z uśmiechem na twarzy. Kiedy wróciliśmy do pokoju Diego powiedział:
- Dziękuję ci za uśpienie Ivana. Czasem trudno go uspokoić jak sobie coś wyobrazi. Widocznie bardzo cię polubił - uśmiechnął się słodko. No i jak ja mogę go teraz zostawić? Widzę, że ma problemy, powinnam go teraz wspierać, a nie oglądać się za Leonem. Przytuliłam go i wtedy pocałowaliśmy się. Był to pocałunek pełen miłości, wdzięczności, potrzeby wsparcia. Poczułam, że Diego bardzo mnie teraz potrzebuje i postanowiłam na razie nie zrywać z nim.
Odkleiliśmy się od siebie i pogładziłam go po policzku.
- Powinnam już sobie pójść, czy chcesz, żebym została? - zapytałam. On uśmiechnął się i odpowiedział:
- Zostań.
Zostałam więc. Poszliśmy do kuchni, bo chiałam napić się herbaty. Patrzyłam jak Diego sprawnie obsługuje kuchnię, sprząta ze stołu, radził sobie lepiej niż ja. Kiedy wreszcie usiadł obok mnie, zapytałam:
- A gdzie twoi rodzice?
Chłopak posmutniał.
- Powiedziałam coś nie tak? - przestraszyłam się.
- Kochanie, nie chciałem ci tego mówić żeby cię nie martwić, ale skoro już tu jesteś... Moja mama wczoraj źle się poczuła i tata zawiózł ją do szpitala. Dzisiaj kiedy byłem na próbie, to on siedział z Ivanem a kiedy wróciłem - poszedł do mamy. Nie wiem dokładnie co jej jest, już od paru dni była taka słaba. Trochę się o nią boję - zakończył drżącym głosem. Przytuliłam go chcąc dodać mu otuchy.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam. - Jeśli chcesz, możemy ją jutro razem odwiedzić.
- No a co z Ivanem?
- Możemy poprosić Tini, żeby z nim została. Przecież ona lubi dzieci. A poza tym jest podobna do mnie, więc na pewno ją polubi - zaśmiałam się. On zareagował podobnie. Cieszyłam się, że udało mi się go rozśmieszyć. Nagle popatrzył na mnie takim wzrokiem, że zarumieniłam się. Widziałam w jego oczach trzy uczucia: miłość, smutek i strach.
- Powiedz mi prawdę, czy jesteś ze mną szczęśliwa? - zapytał. Popatrzyłam na niego i zastanowiłam się. Jestem? Nie chciałam go okłamywać. Pomyślałam o wszystkim, co nas łączy, o tym, że nigdy mnie nie zranił i zawsze przy mnie był.
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - A ty jesteś szczęśliwy ze mną?
- Jesteś moim największym skarbem - odpowiedział z uśmiechem i pocałował mnie. Oddawałam jego pocałunki z takim samym żarem i miłością. Może jednak nie powinnam się z nim rozstawać? Nie wiem, ale na pewno nie teraz. Teraz muszę być przy nim.
Trzy godziny później wróciłam do domu. Siedziałam u Diego dość długo i rozmawialiśmy o swoich rodzinach. Ja opowiadałam mu o planach mojego taty i Angie, a on o swoim braciszku. Wymyśliliśmy, że na czas naszej próby i odwiedzin mamy Diego w szpitalu, przyprowadzimy do Ivana małą Mię, którą tak kocham, wraz z jej ciocią. Dzięki temu maluchy nie będą same i nie będą się nudzić. Potem rozmawialiśmy na wspólnym czacie z moimi przyjaciółmi. W końcu jednak musiałam pojechać do domu taksówką. Byłam zmęczona, więc wykąpałam się i poszłam spać.
*Następny dzień*
Wstałam wcześnie rano. Szybko założyłam miętową sukienkę i buty. Uczesałam się i umalowałam i wyszłam z domu. Szybko dotarłam na miejsce i przebrałam się w ubrania Izabeli. Po wyjściu z garderoby spotkałam Diego i przywitałam go czule. Potem zobaczyłam Tini, Jorge, Leona i resztę grupy. Od razu zaczęliśmy nagrywać.
Nagrania trwały dziś prawie osiem godzin, więc skończyliśmy około 16:00. Jutro nagrywamy wieczorem, bo mamy kilka scen nocnych w scenariuszu. Dlatego dziś możemy wybrać się razem z Diego odwiedzić w szpitalu jego mamę. Kiedy przebraliśmy się w swoje ubrania, wsiedliśmy do jego auta i najpierw pojechaliśmy do domu mojego chłopaka, aby zawieść Ivana do pani Caroli. Stamtąd ruszyliśmy prosto do szpitala, tego samego, w którym kiedyś leżał mój tata po wypadku. Zanim znaleźliśmy salę pani Dominguez, było już po 17:00. Wreszcie wpuścili nas do niej. Przywitałam się grzecznie i cichutko stanęłam w kąciku. Patrzyłam, jak Diego wita się z matką i cieszy się spotkaniem. Widziałam, jak cała trójka jest szczęśliwa i aż zrobiło mi się ciepło na sercu. W pewnej chwili mama Diego zawołała mnie do siebie.
- To ty jesteś Violetta? - zapytała.
- Tak. Chciałam spytać jak się pani czuje?
- Nie najgorzej, ale lekarze wciąż nie wiedzą co mi jest - odparła z machnięciem ręki. - Chciałam ci podziękować, że opiekujesz się moimi synami. Diego mi opowiadał, jak bardzo Ivan cię polubił, a teraz po nim widzę, że on także cię potrzebuje.
Uśmiechnęłam się skromnie. Odpowiedziałam, że to dla mnie żaden problem bawić się z Ivanem i mogę wpadać do niego częściej.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny z mamą mojego chłopaka, aż przyszli lekarze i zabrali ją na jakieś badania. Ojciec Diego zdecydował, że wrócimy do domu. Tak więc po kilkunastu minutach byliśmy spowrotem na miejscu. Oczywiście po drodze wstąpiliśmy do pani Caroli i zabraliśmy Ivana, a ja chwilkę z nią porozmawiałam i ucałowałam Mię na dobranoc. Potem Diego odwiózł mnie do domu i podziękował za moją pomoc. Pocałowałam go na pożegnanie i weszłam do środka.
Przebrałam się w dres i zmyłam makijaż. Na kolację zrobiłam sobie tosty i sok. Weszłam na czat i kliknęłam video - połączenie z tatą. Odebrał prawie natychmiast.
- Tato, przepraszam że dzwonię o tak późnej porze - zaczęłam. Na wyspie, na której przebywają zakochani było już po 23:00, ale oni nadal czekali na mój telefon.
- Nie przejmuj się skarbie. Jak ci minął dzień?
Opowiedziałam im wszystko, łącznie z wizytą w szpitalu. Okazało się, że tata zna się z ojcem Diego i kazał pozdrowić jego rodziców. Potem jeszcze trochę opowiadałam im o nagraniach a oni mi o swoich planach na ślub. Okazało się, że tata musi pojechać jeszcze na tydzień do Dubaju, przez sprawy biznesowe. Tak więc pierwsi przyjadą tutaj Olgunia i Ramallo, którzy zjawią się już w następny piątek. Pogadałam jeszcze chwilę z narzeczonymi i rozłączyłam się. Napisałam do Leona, abyśmy się spotkali jutro o 15:00 na próbę. Poćwiczymy dwie godziny a później pójdziemy prosto na plan. Dlatego jutro mogę wstać nawet o 14:00. Postanowiłam to wykorzystać i przez pół nocy gadałam z przyjaciółmi, którzy także zarywali dla mnie noc. Są cudowni, kocham ich za to. Opowiadaliśmy sobie o wszystkich nowościach, no może nie wspominałam o sytuacji rodzinnej Diego. Po kilku godzinach wspólnego gadania rozłączyliśmy się. Tak się cieszę, że wszyscy wrócą tutaj już za dwa tygodnie.
*Następnego dnia*
Dzisiaj jest piątek, czyli do opanowania układu zostały nam tylko dwa dni. Kiedy wstałam, było już po 13:00 i od razu poszłam pod prysznic. Kiedy odświeżyłam się i ubrałam poczułam się o niebo lepiej. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie koktajl na śniadanie. Przy okazji zauważyłam, że cały dom jest zakurzony i stwierdziłam, że nie nadaję się na gospodynię. Skoro mam jeszcze dwie godziny do próby z Leonem, postanowiłam wykorzystać ten czas i trochę ogarnąć w tym domu. Zaczęłam od kuchni: umyłam naczynia i posprzątałam ze stołu, następnie pozamiatałam i wytarłam kurze. Potem posprzątałam w salonie i w gabinecie taty, oraz podlałam wszystkie rośliny w całym domu. Otworzyłam okna w każdym pomieszczeniu i zdążyłam jeszcze nastawić pranie, którego zebrało się dość dużo przez te trzy tygodnie. W swoim pokoju musiałam tylko powycierać kurze i odkurzyć podłogę. Kiedy to zrobiłam, była już godzina 14:30, więc musiałam się szykować na próbę. Spakowałam strój do ćwiczeń do torby, wzięłam butelkę wody i wyszłam z domu. Na miejsce dotarłam punktualnie o 15:00. Leon już na mnie czekał, więc przebrałam się i zaczęliśmy tańczyć.
Po godzinie zrobiliśmy sobie przerwę.
- Świetnie ci idzie - pochwalił mnie Leon.
- Dzięki, ty również tańczysz doskonale - zapewniłam go z uśmiechem.
- Słuchaj Violu, nie chcę, żeby między nami była ta dziwna sytuacja - powiedział chłopak.
- Ja też nie. Ale nie możemy być razem, chyba za dużo nieporozumień by to wywołało. Poza tym, ja teraz jestem z Diego i jestem z nim szczęśliwa.
- Ale chciałaś mnie pocałować - przypomniał. Zaczerwieniłam się.
- Tak, nie mogę zaprzeczyć, że coś do ciebie czuję, Leon - przyznałam. - Ale to za mało, żeby stworzyć związek.
- Ja też coś do ciebie czuję ale też wydaje mi się, że nie powinniśmy być razem. Spróbujemy być przyjaciółmi?
- No jasne - odparłam i uśmiechnęłam się.
- W takim razie wracajmy do próby - powiedział Leon i podał mi rękę. Chwyciłam ją i pobiegłam na parkiet aby robić to, co kocham.
*2 godziny później*
Układ mamy już opanowany do perfekcji. Teraz musimy iść na plan zdjęciowy. Mamy do nagrania sporo ujęć w wieczornej scenerii, więc musimy się pospieszyć. Tak więc szybko wsiedliśmy do samochodu Leona i pojechaliśmy na miejsce. Przebraliśmy się w stroje naszych postaci i oddaliśmy się w ręce fryzjerów i makijażystek. Kiedy już byłam gotowa, odnalazłam Martinę.
- Kochana, musisz opowiedzieć mi co z tobą i Jorge - poprosiłam.
- No wiesz, chyba jesteśmy przyjaciółmi, ale wydaje mi się, że on po prostu boi się szczerej rozmowy.
- Musisz sama naprowadzić go na trop twojego uczucia - poradziłam i przytuliłam ją.
- Dzięki - odparła. - A gdzie ostatnio znikasz?
- A wiesz, spotykam się z Diego, no i codziennie rozmawiam z przyjaciółmi. Dzisiaj nawet zaczęłam sprzątać w domu, żeby Olga się nie wystraszyła, kiedy wróci - zaśmiałam się. Wtedy ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to - powiedział.
- Diego - uśmiechnęłam się. Chłopak odsłonił mi oczy i pocałował mnie na powitanie. Odwzajemniłam pocałunek, ale nie chciałam się z nim całować przy Martinie, więc oderwałam swoje usta od jego i zapytałam:
- Jak się masz?
- Dobrze - odpowiedział. - Ivan był zadowolony z wczorajszej wizyty i chyba bardzo polubił tą Mię. Ale nadal nie wiadomo co się dzieje z mamą - wyznał trochę ciszej. Pogłaskałam go po policzku.
- Nie martw się, musisz wierzyć że w końcu to odkryją - starałam się go pocieszyć. Chłopak uśmiechnął się lekko i zaprowadził mnie do miejsca, gdzie nagrywaliśmy jedną ze scen.
*pięć godzin później*
Jestem wykończona. Dzisiejszy dzień był pełen pracy. Kiedy w końcu skończyliśmy nagrania mogłam wrócić do domu. Nie miałam już siły na sprzątanie ani na gadanie z przyjaciółmi. Jutro to wszystko dokończę. Teraz muszę się tylko przebrać w piżamę i wskoczyć do łóżka. Ciekawe, co przyniesie mi kolejny dzień.