Odwróciłam się pełna nadziei... ale nie, myliłam się. To nie był Leon, to był Federico. Chłopaki mają podobne perfumy dlatego ich pomyliłam. A z resztą jak mogłam w ogóle myśleć że Leon tu będzie? Przecież nie chce już ze mną przebywać.
- Co się dzieje Violu, ciągle o nim myślisz? - zapytał łagodnie przyjaciel. Przytuliłam się do niego i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie bądź smutna, w końcu wszystko jakoś się ułoży.
- Nie rozumiem, dlaczego tak nagle oddalił się ode mnie - wyznałam.
- Ja też nie, chcesz żebym z nim o tym porozmawiał?
- Nie, to sprawa pomiędzy nim a mną - zaprzeczyłam - ale dziękuję mimo wszystko - uśmiechnęłam się smutno. Pocałowałam go w policzek i razem poszliśmy na koc piknikowy, gdzie czekali już przyjaciele, aby coś przekąsić. Potem śpiewaliśmy piosenki aż do późnej nocy i wróciliśmy pieszo do domu Broduey'a. I tak minął nam cały tydzień na wspólnej zabawie. Brakowało mi tylko Leona...
*tydzień później*
Dziś mam samolot na Gran Kanarię. Wszyscy wyjeżdżamy z Brazylii i kierujemy się do Hiszpanii, tylko że cała paczka ląduje w północno - zachodniej części, a ja na południowym wschodzie. Lecę odwiedzić tatę i Angie, ponieważ zaprosili mnie do siebie. Może wreszcie się pogodzili i chcą się pobrać. Byłabym bardzo szczęśliwa. Zostanę z nimi kilka dni, około trzech - czterech, a potem wracam do Buenos Aires, ponieważ mój czas wolny się kończy i zaczynamy nagrywać moje sceny. Już nie myślę tak dużo o Leonie, postanowiłam puścić to w niepamięć i cieszyć się tym, co mam. Czyli kochanymi przyjaciółmi, z którymi żegnam się ze smutkiem na lotnisku. Na szczęście moja siostra leci ze mną, ponieważ jest uważana za część rodziny. Federico chciał jej towarzyszyć i dobrze, bo bardzo go lubię i kochamy się razem wygłupiać. Potem gołąbeczki planują odwiedzić ojca blondynki w Afryce. No no, wszyscy rozlatujemy się praktycznie po całym świecie. Jak narazie Azja jest jedynym kontynentem, na którym nie ma kogoś z naszej ekipy.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos steewardessy, która oznajmia, że podchodzimy do lądowania i każe zapiąć nam pasy. Jestem podekscytowana, ponieważ nigdy nie byłam na tych wyspach i jestem ciekawa, jak to wszystko wygląda. No a poza tym, tutaj jest teraz lato i jest o wiele cieplej niż u nas, więc szybciej się opalę.
Wysiedliśmy z samolotu i zobaczyliśmy tatę czekającego przy samochodzie. Gdy nas ujrzał twarz rozjaśnił mu uśmiech i od razu mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk bo bardzo się za nim stęskniłam. Przywitał się z Ludmiłą i Federico, a potem zawiózł nas do ślicznego domku, który wynajął dla siebie i Angie na cały miesiąc. Tsm czekała już kochana cioteczka z pięknie pachnącym obiadem. Zjedliśmy ze smakiem posiłek i rozpakowaliśmy walizki. Tata zaproponował, abyśmy poszli na spacer. Ja i siostra wyczułyśmy, że to rodzinna sprawa i wiedziałyśmy już co się kroi. Dlatego Federico chciał zostać, ale Angie nalegała, aby także przy tym był. Tak więc poszliśmy razem na spacer wzdłuż pięknej promenady. Tam tata i Angie przystanęli i uśmiechnięci od ucha do ucha powiedzieli:
- Mamy dla was wspaniałą wiadomość. Bierzemy ślub!
- Taaaaaaak! - zapiszczałyśmy z siostrą i padłyśmy w objęcia narzeczonym. Federico tylko stał i się śmiał, ale po chwili do nas dołączył.
*wieczorem*
Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Proszę! - krzyknęłam. Angie weszła z uśmiechem na twarzy.
- Jak się masz? - zapytała swoim łagodnym, opiekuńczym głosem. Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że ty i tata jesteście szczęśliwi. Zawsze tego chciałam - zapewniłam ją. Moja przyszła macocha uśmiechnęła się szczęśliwa.
- To dobrze. Nareszcie udało nam się szczerze porozmawiać i teraz już jestem pewna, że nie potrafiłabym bez niego żyć.
- Opowiedz mi lepiej jak się oświadczył! - poprosiłam zaciekawiona. Ciotka usiadła wygodnie i z błyszczącymi oczami zaczęła opowiadać.
- No wiesz, to było tydzień temu, zanim zdecydowałaś się tu przyjechać. Wieczorem zabrał mnie na kolację do romantycznej knajpki. Podczas posiłku wszystko sobie wyjaśniliśmy i pogodziliśmy się. Potem poszliśmy na spacer wzdłuż tej samej promenady, którą szliśmy dzisiaj. Wyobrażasz sobie, że rozsypał tam wszędzie płatki czerwonych róż? Było tak romantycznie, spacerowaliśmy w świetle księżyca. Kiedy nagle przyklęknął i poprosił mnie o rękę, a ja zgodziłam się bez wachania. Szczęślliwi pocałowaliśmy się. Od tej pory codziennie przynosi mi śniadanie do łóżka.
- Uau, ale słodki! - zachwyciłam się. Nie wiedziałam, że tata taki jest. Chwilę jeszcze gadałam z Angie kiedy przyszła Ludmiła. Razem odbyłyśmy rozmowę na temat związku mojego ojca z Angie. Ludmiła także bardzo się ucieszyła z faktu, iż zakochani biorą ślub. Po naszej rozmowie, każda z nas udała się do swojego łóżka i zapadłyśmy w głęboki sen.
*trzy dni później*
Dzisiaj wracam do Buenis Aires aby rozpocząć nagrania do serialu. Stęskniłam się już za moimi przyjaciółmi i za Diego, mimo że dzwoniliśmy do siebie codziennie. Tęsknię jeszcze za kimś, ale to nieistotne. Niestety, będę musiała rozstać się z moją siostrą i Fede, z którym przez te kilka dni miałam kupę śmiechu, oraz z narzeczonymi, którzy zostają na wyspie jeszcze dwa tygodnie. Tak więc znowu przez pół miesiąca będę sama, eh! No ale trudno, takie życie. Pożegnałam wszystkich i wsiadłam do osobnego samolotu. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę. Napisałam esemesa do Diego i Tini, że wracam i że będę w Argentynie za jakieś 3 godziny. Przez cały lot słuchałam muzyki.
*3 godziny później*
Na lotnisku powitał mnie Diego. Tutaj w Argentynie jest dopiero 17:00, choć gdy wyjeżdżałam z Hiszpanii było już po 19:00. Chłopak wziął ode mnie bagaż i pocałował mnie czule. Uśmiechnęłam się. W drodze do domu opowiadałam mu o wycieczce i o ślubie taty z Angie. Pobierają się za 3 miesiące, czyli pod koniec jesieni. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie im się udaje!
Kiedy dotarłam do domu usiadłam zmęczona w kuchni. Jak dobrze wrócić na stare śmieci, pomyślałam. Mój kochany zaparzył mi kakao i otworzył ciasteczka a ja zjadłam je ze smakiem. Później pomógł mi się rozpakować i jeszcze chwilę ze mną posiedział, kiedy rozmawiałam z przyjaciółkami przez Skype'a. Potem zrobiło się późno i musiał już iść. Odprowadziłam go do drzwi i pocałowałam na pożegnanie. Poinformowałam tatę, że jestem już w domu i poszłam wziąć kąpiel. Po tej czynności szybko zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta i gotowa do pracy. Wstałam wcześnie, gdyż nagrania zaczynamy już od 8:00 rano. Szybko zjadłam śniadanie i ubrałam się w byle co, w końcu i tak na planie muszę nosić ubrania mojej bohaterki. Przeczytałam trochę scenariusza i dowiedziałam się, że moja postać ma 17 lat i ma na imię Izabela. Przyjeżdża z Barcelony na konkurs młodych talentów i wygrywa, a co za tym idzie, nagrywa własną płytę. Jest tak podobna do głównej bohaterki, Angeliny (którą gra Tini) że wydają się być bliźniaczkami, co na końcu serialu okazuje się prawdą. W międzyczasie Izabela zakochuje się w Lucasie, granym przez Leona, który na początku zakochuje się w Angelinie i chce rozdzielić ją i jej chłopaka, Mateo (którego gra Jorge). Jednak pod wpływem czasu Lucas zakochuje się w pięknej Izabeli i daje spokój zakochanym. Diego, mój chłopak, gra w serialu rolę Ricky'ego, przyrodniego starszego brata Angeliki, który jest nadopiekuńczy i nie lubi jej chłopaka. Skąd ja to znam? No cóż, fabuła jest bsrdzo ciekawa iż nie mogę się doczekać żeby zobaczyć się na ekranie. Ogarnięta tymi myślami dotarłam na plan, gdzie musiałam od razu przebrać się w ciuchy Izabeli. Jej styl jest rockowy i elegancki, podążający za modą, z lekką nutą romantyzmu. Trochę podobny do mojego. Kiedy już się przebieram w jasne dżinsy, fioletową koszulkę i czarną kurtkę ze ćwiekami, pozwalam się czesać i malować. Robią mi burzę fal na włosach i mocno podkreślają moje usta i oczy, co doskonale oddaje energiczność mojej bohaterki. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z garderoby i spotykam Martinę.
- Woow! Ale bosko wyglądasz! - wykrzyknęła i obróciła mnie. Zaśmiałam się i przytuliłam ją. Ona także jest ślicznie ubrana i uczesana.
- Zaprowadzisz mnie do Pancho? - zapytałam. - Miałam z nim przećwiczyć piosenkę Izabeli, na razie akustyczną wersję - wytłumaczyłam jej. Przyjaciółka skinęła głową i zaprowadziła mnie do sympatycznego chłopaka, z którym mam ćwiczyć piosenkę napisaną dla Izabeli pod tytułem "Lo que soy". Bardzo przypadła mi do gustu.
- Tini, musisz poprawić makijaż - zawołała jakaś dziewczyna.
- Zaraz wracam - powiedziała Martina i odeszła. Usiadłam obok Pancho, z którym poznałam się wcześniej i którego bardzo polubiłam.
- Dobrze, najpierw rozgrzej swój głos. Zaczniemy od prostego ćwiczenia murmurando - zadecydował gitarzysta. Zaśpiewałam więc kilka ćwiczeń a następnie odśpiewałam całą piosenkę.
- Bardzo dobrze - pochwalił mnie Pancho - gratulacje, oby tak dalej. Możesz iść nagrywać - mrugnął do mnie a ja uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Wtedy zobaczyłam Leona po raz pierwszy od dwóch tygodni. Był piękniejszy niż zwykle, wystylizowany na serialowego łobuza. Podeszłam do niego i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zamurowało mnie na chwilę. W końcu nabrałam powietrza do płuc i wydusiłam:
- Cześć.
- Cześć - odpowiedział mi. Jego głos drżał, był przepełniony emocjami, tak jak mój.
- Co słychać? - kontynuowałam.
- Taa, wszystko okej, ee... chciałem... - zaczął się jąkać.
- Violetta! - wykrzyknął Diego i podbiegł do mnie. Objął mnie mocno i pocałował mnie w policzek. - Co robicie? - zapytał patrząc dziwnie na Leona.
- Tylko omawialiśmy scenę - powiedział szybko tamten przybierając znowu ten suchy, nieprzyjemny ton którego tak nie lubię i odszedł. Diego spojrzał na mnie.
- No co tak patrzysz? - zdenerwowałam się - znowu jesteś zazdrosny? Nie mogę się z nim nawet przywitać?
- Spokojnie, ja tylko chciałem mieć pewność że ten podrywacz mi ciebie nie odbierze - wyjaśnił chłopak.
- Podrywacz? Odbierze? Diego, przecież wytłumaczyłam ci wszystko, że nic nas nie łączy, a ty nic nie zrozumiałeś? Nie liczysz się z moimi słowami, robisz to co ci się podoba? - zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
- Uspokój się - powiedział Diego. Miał rację. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.
- Przepraszam, nie powinnam się tak unosić. Po prostu... Leon był moim przyjacielem i boli mnie to, że straciliśmy kontakt - wyznałam. Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Nie będę już taki zazdrosny, wybacz mi.
- Dobrze - odparłam a on pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się lekko. W tej samej chwili reżyser zawołał mnie na plan.
- Muszę iść - powiedziałam.
- Dobrze, powodzenia - odparł Diego. - Będę trzymać za ciebie kciuki.
Odeszłam od chłopaka i podeszłam do miejsca, do którego wołał mnie reżyser Martín. Stanęłam przed kamerą i słuchałam uważnie wskazówek, podczas gdy stylistki poprawiały mój wygląd. Kiedy skończyły, reżyser krzyknął "cisza na planie!" i zaczęłam grać.
*9 godzin później*
Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Dzisiaj nagraliśmy dwa odcinki i poszło mi całkiem nieźle. Jutro mamy nagrać demo mojej piosenki "Lo que soy" oraz przećwiczyć układ taneczny. Na dziś mamy już wolne, więc mogę przebrać się w swoje ciuchy i zmyć makijaż. Nie nagrywałam dzisiaj sceny z Leonem, była tylko scena, kiedy Izabela zauważa go z daleka i wypytuje o niego Angelinę, a Lucas gapi się na nią z daleka. Kolejną scenę nagrywamy za dwa dni. Teraz, kiedy jestem już w swoich ubraniach, wybieram się z Martiną i całą paczką na coś słodkiego do kawiarni.
- Pójdziesz z nami, Leon? - zapytałam niepewnie. Chłopak odmówił, ale o dziwo Diego nalegał, aby z nami poszedł, więc w końcu się zgodził. Spojrzałam na mojego chłopaka z wdzięcznością i podziwem, a on dumny cmoknął mnie w policzek.
Wybraliśmy się na piechotę, ponieważ nie było daleko. W drodze rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kiedy dotarliśmy na miejsce, każdy zamówił sobie jakieś ciastko i coś do picia i wtedy zaczęlo do mnie dzwonić znajomi z różnych stron świata. Ludmiła, tata, Francesca... nawet Olgunia chciała pogadać. Nie mogłam ich wszystkich spławić, więc każdemu po kolei opowiedziałam pokrótce mój dzień i wypytałam o ich wakacje. Wsumie te rozmowy zajęły mi ponad godzinę, a kiedy wróciłam do stolika, znajomi już się zbierali. Okazało się, że Diego wyszedł wcześniej, ponieważ jego mama prosiła go aby pilnie wrócił do domu. Co się mogło stać? Jutro go o to zapytam.
Tak więc do domu wracałam sama z Leonem, bo wszyscy inni mieszkali w przeciwnym kierunku. Na początku była między nami niezręczna cisza i tylko od czasu do czasu wymienialiśmy uwagi na temat pogody. Kiedy już byliśmy pod moim domem odwróciłam się w jego stronę i chciałam powiedzieć coś na pożegnanie. Jednak wtedy spojrzałam mu prosto w te jego cudowne oczy i zobaczyłam w nich to samo intenstywne spojrzenie, przepełnione miłością. Zbliżyliśmy się do siebie i czekałam na jego pocałunek. Stałam tak z zamkniętymi oczami, ale nic się nie wydarzyło. Dlaczego mnie nie pocałował? Otworzyłam z bólem oczy i zobaczyłam, jak Leon stoi z pochyloną głową i widziałam, że cierpi tak jak ja.
- Jak się masz? - zapytała swoim łagodnym, opiekuńczym głosem. Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że ty i tata jesteście szczęśliwi. Zawsze tego chciałam - zapewniłam ją. Moja przyszła macocha uśmiechnęła się szczęśliwa.
- To dobrze. Nareszcie udało nam się szczerze porozmawiać i teraz już jestem pewna, że nie potrafiłabym bez niego żyć.
- Opowiedz mi lepiej jak się oświadczył! - poprosiłam zaciekawiona. Ciotka usiadła wygodnie i z błyszczącymi oczami zaczęła opowiadać.
- No wiesz, to było tydzień temu, zanim zdecydowałaś się tu przyjechać. Wieczorem zabrał mnie na kolację do romantycznej knajpki. Podczas posiłku wszystko sobie wyjaśniliśmy i pogodziliśmy się. Potem poszliśmy na spacer wzdłuż tej samej promenady, którą szliśmy dzisiaj. Wyobrażasz sobie, że rozsypał tam wszędzie płatki czerwonych róż? Było tak romantycznie, spacerowaliśmy w świetle księżyca. Kiedy nagle przyklęknął i poprosił mnie o rękę, a ja zgodziłam się bez wachania. Szczęślliwi pocałowaliśmy się. Od tej pory codziennie przynosi mi śniadanie do łóżka.
- Uau, ale słodki! - zachwyciłam się. Nie wiedziałam, że tata taki jest. Chwilę jeszcze gadałam z Angie kiedy przyszła Ludmiła. Razem odbyłyśmy rozmowę na temat związku mojego ojca z Angie. Ludmiła także bardzo się ucieszyła z faktu, iż zakochani biorą ślub. Po naszej rozmowie, każda z nas udała się do swojego łóżka i zapadłyśmy w głęboki sen.
*trzy dni później*
Dzisiaj wracam do Buenis Aires aby rozpocząć nagrania do serialu. Stęskniłam się już za moimi przyjaciółmi i za Diego, mimo że dzwoniliśmy do siebie codziennie. Tęsknię jeszcze za kimś, ale to nieistotne. Niestety, będę musiała rozstać się z moją siostrą i Fede, z którym przez te kilka dni miałam kupę śmiechu, oraz z narzeczonymi, którzy zostają na wyspie jeszcze dwa tygodnie. Tak więc znowu przez pół miesiąca będę sama, eh! No ale trudno, takie życie. Pożegnałam wszystkich i wsiadłam do osobnego samolotu. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę. Napisałam esemesa do Diego i Tini, że wracam i że będę w Argentynie za jakieś 3 godziny. Przez cały lot słuchałam muzyki.
*3 godziny później*
Na lotnisku powitał mnie Diego. Tutaj w Argentynie jest dopiero 17:00, choć gdy wyjeżdżałam z Hiszpanii było już po 19:00. Chłopak wziął ode mnie bagaż i pocałował mnie czule. Uśmiechnęłam się. W drodze do domu opowiadałam mu o wycieczce i o ślubie taty z Angie. Pobierają się za 3 miesiące, czyli pod koniec jesieni. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie im się udaje!
Kiedy dotarłam do domu usiadłam zmęczona w kuchni. Jak dobrze wrócić na stare śmieci, pomyślałam. Mój kochany zaparzył mi kakao i otworzył ciasteczka a ja zjadłam je ze smakiem. Później pomógł mi się rozpakować i jeszcze chwilę ze mną posiedział, kiedy rozmawiałam z przyjaciółkami przez Skype'a. Potem zrobiło się późno i musiał już iść. Odprowadziłam go do drzwi i pocałowałam na pożegnanie. Poinformowałam tatę, że jestem już w domu i poszłam wziąć kąpiel. Po tej czynności szybko zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta i gotowa do pracy. Wstałam wcześnie, gdyż nagrania zaczynamy już od 8:00 rano. Szybko zjadłam śniadanie i ubrałam się w byle co, w końcu i tak na planie muszę nosić ubrania mojej bohaterki. Przeczytałam trochę scenariusza i dowiedziałam się, że moja postać ma 17 lat i ma na imię Izabela. Przyjeżdża z Barcelony na konkurs młodych talentów i wygrywa, a co za tym idzie, nagrywa własną płytę. Jest tak podobna do głównej bohaterki, Angeliny (którą gra Tini) że wydają się być bliźniaczkami, co na końcu serialu okazuje się prawdą. W międzyczasie Izabela zakochuje się w Lucasie, granym przez Leona, który na początku zakochuje się w Angelinie i chce rozdzielić ją i jej chłopaka, Mateo (którego gra Jorge). Jednak pod wpływem czasu Lucas zakochuje się w pięknej Izabeli i daje spokój zakochanym. Diego, mój chłopak, gra w serialu rolę Ricky'ego, przyrodniego starszego brata Angeliki, który jest nadopiekuńczy i nie lubi jej chłopaka. Skąd ja to znam? No cóż, fabuła jest bsrdzo ciekawa iż nie mogę się doczekać żeby zobaczyć się na ekranie. Ogarnięta tymi myślami dotarłam na plan, gdzie musiałam od razu przebrać się w ciuchy Izabeli. Jej styl jest rockowy i elegancki, podążający za modą, z lekką nutą romantyzmu. Trochę podobny do mojego. Kiedy już się przebieram w jasne dżinsy, fioletową koszulkę i czarną kurtkę ze ćwiekami, pozwalam się czesać i malować. Robią mi burzę fal na włosach i mocno podkreślają moje usta i oczy, co doskonale oddaje energiczność mojej bohaterki. Kiedy jestem już gotowa wychodzę z garderoby i spotykam Martinę.
- Woow! Ale bosko wyglądasz! - wykrzyknęła i obróciła mnie. Zaśmiałam się i przytuliłam ją. Ona także jest ślicznie ubrana i uczesana.
- Zaprowadzisz mnie do Pancho? - zapytałam. - Miałam z nim przećwiczyć piosenkę Izabeli, na razie akustyczną wersję - wytłumaczyłam jej. Przyjaciółka skinęła głową i zaprowadziła mnie do sympatycznego chłopaka, z którym mam ćwiczyć piosenkę napisaną dla Izabeli pod tytułem "Lo que soy". Bardzo przypadła mi do gustu.
- Tini, musisz poprawić makijaż - zawołała jakaś dziewczyna.
- Zaraz wracam - powiedziała Martina i odeszła. Usiadłam obok Pancho, z którym poznałam się wcześniej i którego bardzo polubiłam.
- Dobrze, najpierw rozgrzej swój głos. Zaczniemy od prostego ćwiczenia murmurando - zadecydował gitarzysta. Zaśpiewałam więc kilka ćwiczeń a następnie odśpiewałam całą piosenkę.
- Bardzo dobrze - pochwalił mnie Pancho - gratulacje, oby tak dalej. Możesz iść nagrywać - mrugnął do mnie a ja uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Wtedy zobaczyłam Leona po raz pierwszy od dwóch tygodni. Był piękniejszy niż zwykle, wystylizowany na serialowego łobuza. Podeszłam do niego i spojrzeliśmy sobie w oczy. Zamurowało mnie na chwilę. W końcu nabrałam powietrza do płuc i wydusiłam:
- Cześć.
- Cześć - odpowiedział mi. Jego głos drżał, był przepełniony emocjami, tak jak mój.
- Co słychać? - kontynuowałam.
- Taa, wszystko okej, ee... chciałem... - zaczął się jąkać.
- Violetta! - wykrzyknął Diego i podbiegł do mnie. Objął mnie mocno i pocałował mnie w policzek. - Co robicie? - zapytał patrząc dziwnie na Leona.
- Tylko omawialiśmy scenę - powiedział szybko tamten przybierając znowu ten suchy, nieprzyjemny ton którego tak nie lubię i odszedł. Diego spojrzał na mnie.
- No co tak patrzysz? - zdenerwowałam się - znowu jesteś zazdrosny? Nie mogę się z nim nawet przywitać?
- Spokojnie, ja tylko chciałem mieć pewność że ten podrywacz mi ciebie nie odbierze - wyjaśnił chłopak.
- Podrywacz? Odbierze? Diego, przecież wytłumaczyłam ci wszystko, że nic nas nie łączy, a ty nic nie zrozumiałeś? Nie liczysz się z moimi słowami, robisz to co ci się podoba? - zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
- Uspokój się - powiedział Diego. Miał rację. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.
- Przepraszam, nie powinnam się tak unosić. Po prostu... Leon był moim przyjacielem i boli mnie to, że straciliśmy kontakt - wyznałam. Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Nie będę już taki zazdrosny, wybacz mi.
- Dobrze - odparłam a on pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się lekko. W tej samej chwili reżyser zawołał mnie na plan.
- Muszę iść - powiedziałam.
- Dobrze, powodzenia - odparł Diego. - Będę trzymać za ciebie kciuki.
Odeszłam od chłopaka i podeszłam do miejsca, do którego wołał mnie reżyser Martín. Stanęłam przed kamerą i słuchałam uważnie wskazówek, podczas gdy stylistki poprawiały mój wygląd. Kiedy skończyły, reżyser krzyknął "cisza na planie!" i zaczęłam grać.
*9 godzin później*
Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Dzisiaj nagraliśmy dwa odcinki i poszło mi całkiem nieźle. Jutro mamy nagrać demo mojej piosenki "Lo que soy" oraz przećwiczyć układ taneczny. Na dziś mamy już wolne, więc mogę przebrać się w swoje ciuchy i zmyć makijaż. Nie nagrywałam dzisiaj sceny z Leonem, była tylko scena, kiedy Izabela zauważa go z daleka i wypytuje o niego Angelinę, a Lucas gapi się na nią z daleka. Kolejną scenę nagrywamy za dwa dni. Teraz, kiedy jestem już w swoich ubraniach, wybieram się z Martiną i całą paczką na coś słodkiego do kawiarni.
- Pójdziesz z nami, Leon? - zapytałam niepewnie. Chłopak odmówił, ale o dziwo Diego nalegał, aby z nami poszedł, więc w końcu się zgodził. Spojrzałam na mojego chłopaka z wdzięcznością i podziwem, a on dumny cmoknął mnie w policzek.
Wybraliśmy się na piechotę, ponieważ nie było daleko. W drodze rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kiedy dotarliśmy na miejsce, każdy zamówił sobie jakieś ciastko i coś do picia i wtedy zaczęlo do mnie dzwonić znajomi z różnych stron świata. Ludmiła, tata, Francesca... nawet Olgunia chciała pogadać. Nie mogłam ich wszystkich spławić, więc każdemu po kolei opowiedziałam pokrótce mój dzień i wypytałam o ich wakacje. Wsumie te rozmowy zajęły mi ponad godzinę, a kiedy wróciłam do stolika, znajomi już się zbierali. Okazało się, że Diego wyszedł wcześniej, ponieważ jego mama prosiła go aby pilnie wrócił do domu. Co się mogło stać? Jutro go o to zapytam.
Tak więc do domu wracałam sama z Leonem, bo wszyscy inni mieszkali w przeciwnym kierunku. Na początku była między nami niezręczna cisza i tylko od czasu do czasu wymienialiśmy uwagi na temat pogody. Kiedy już byliśmy pod moim domem odwróciłam się w jego stronę i chciałam powiedzieć coś na pożegnanie. Jednak wtedy spojrzałam mu prosto w te jego cudowne oczy i zobaczyłam w nich to samo intenstywne spojrzenie, przepełnione miłością. Zbliżyliśmy się do siebie i czekałam na jego pocałunek. Stałam tak z zamkniętymi oczami, ale nic się nie wydarzyło. Dlaczego mnie nie pocałował? Otworzyłam z bólem oczy i zobaczyłam, jak Leon stoi z pochyloną głową i widziałam, że cierpi tak jak ja.
- Co jest, nie... nie rozumiem... - zaczęłam dukać.
- Violetta, tak nie można. Ty jesteś z Diego a on ci ufa. Nie możemy tak robić. Przepraszam, ale lepiej będzie jak o mnie zapomnisz. Nie chcę cię ranić, serio, ale my nie możemy być razem. Wybacz mi - rzekł Leon i pocałował mnie czule w policzek. Patrzyłam jak odchodzi a łzy same zaczęły spływać mi po policzkach. W tamtej chwili uświadomiłam sobie, kogo tak na prawdę kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz