*tydzień później*
Nagrania zbliżają się ku końcowi. Tak naprawdę te kilka tygodni minęło bardzo szybko i nie chce mi się wierzyć w to, że już jutro kończą się wakacje. Wydawało by się, że dla mnie, po ukończeniu szkoły to niewielka zmiana, a jednak. Nati i Maxi wyjeżdżają do Madrytu, a Francesca do Włoch. Nie wiem jeszcze, co z resztą naszej paczki. A co ze mną? Cóż, po zakończeniu nagrań planuję rozpocząć pracę w teatrze, ponieważ spodobało mi się aktorstwo, ale nie mam zamiaru rezygnować z muzyki. Będę pracować w teatrze muzycznym, być może dam kilka koncertów z ekipą Mojej nadziei. Już wkrótce będę mieć 19-naste urodziny, trudno mi w to uwierzyć. Moje życie tak szybko się zmieniło w tak krótkim czasie. To zupełnie szalone.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się zupełnie zwyczajnie. Wszystko odbywało się tak, jak codzień: wstałam o 8:00 rano i wzięłam prysznic. Potem ubrałam się i zeszłam na śniadanie przygotowane przez Olgę. Wyszłam z domu i na piechotę doszłam na plan zdjęciowy. Po siedmiu godzinach pracy przebrałam się w swoje rzeczy i zmyłam makijaż. Wyszłam z garderoby i spotkałam moich przyjaciół, z którymi zaczęłam się umawiać na wypad do kawiarnii. W pewnym momencie, kiedy szliśmy ulicą, podbiegła do mnie jakaś pani z notesem w ręku.
- Dzień dobry, przepraszam, Violetta Castio? - zapytała zdyszana. Chyba długo mnie szukała.
- Tak, dzień dobry, w czym mogę pomóc? - odpowiedziałam.
- Wspaniale, nareszcie panią znalazłam. Oh, widzę, że pani przyjaciele także są tutaj! - ucieszyła się jeszcze bardziej na widok Martiny, Jorge, Diego i Leona.
- O co chodzi? - zaciekawił się mój chłopak.
- Przepraszam, nie przedstawiłam się. Nazywam się Elena Fernández i jestem producentką telewizyjnego show Os dejo una canción. Chciałabym zaprosić Was do naszego studia, udzielilibyście wywiadu i zaśpiewali na naszej scenie. Wszystko leci na żywo na kanale RAi3 o godzinie 19:00.
- To wspaniale! - wykrzyknęłam. - Wszyscy z chęcią przyjdziemy, prawda? - zwróciłam się do przyjaciół. Przytaknęli z uśmiechem.
- Doskonale, w takim razie zapraszam was do studia dziś wieczorem, pasuje?
- Dlaczego tak wcześnie? - zdziwił się Leon.
- Cóż, mamy wolny termin, bo jeden z artystów zapisanych na dzisiaj - zachorował. Dlatego musiałam znaleźć szybkie zastępstwo, a was już dawno chcieliśmy zaprosić, ale pomyśleliśmy, że poczekamy do premiery trzeciego sezonu waszego serialu. Skoro jednak dziś mamy wolny termin, zdecydowaliśmy się zaprosić was wcześniej. Mam nadzieję że nie gniewacie się za to?
- Oczywiście, nie ma problemu - odparła Martina.
- Doskonale. Tak więc dziś o 17:30 najpóźniej musicie być w studiu. Musimy wszystko przygotować, bo program nadajemy na żywo. A teraz przepraszam, muszę jak najszybciej zawiadomić ekipę - rzekła pośpiesznie producentka i zostawiła nas samych.
Szybkim krokiem wróciłam do domu aby oznajmić dobrą nowinę domownikom. Wszyscy bardzo się ucieszyli. Pobiegłam do łazienki aby wziąć prysznic po dzisiejszych tańcach. Kiedy wróciłam do pokoju była już prawie 16:00. Ludmiła czekała na mnie, aby pomóc mi się przygotować. Ostatecznie zdecydowałyśmy, że ubiorę się w granatową koszulkę na ramiączkach, a do tego założę długie, białe jeansy z wysokim stanem z dziurami na kolanach. Oczywiście na nogach mam piękne, czarne szpilki ale na niezbyt wysokim obcasie. Według mojej siostry wyglądam cudnie. Przygotowałam sobie jeszcze granatowy żakiet na wypadek gdybym zmarzła. Z mojej szkatułki wyciągnęłam złoty naszyjnik od Diego z serduszkiem. Siostra chciała mnie umalować, ale przypomniałam jej, że przecież w studiu przed programem zajmą się tym specjaliści. Tak o godzinie 17:20 Ramallo zawiózł nas do studia programu (pozostali musieli zostać w domu, ponieważ dostałam tylko jedną wejściówkę na widownię i postanowiłam ofiarować ją mojej siostrze). Niestety, dziewczyna nie mogła wejść ze mną do garderoby i musiała od razu iść na widownię. No, trudno.
Weszłam za kulisy i zobaczyłam tam mojego chłopaka i Martinę.
- Uau Viola! - wykrzyknęła przyjaciółka zachwycona moim wyglądem.
- Dzięki, ty też wyglądasz bosko - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tini była ubrana w kremową sukienkę wiązaną na szyi, na ramiączkach, sięgającą jej do połowy ud. Ciuszek pięknie podkreślał jej smukłą talię i uwypuklał krągłości. Do tego dziewczyna miała na sobie białe szpilki z tej samej firmy co moje. Kilka drobnych świecidełek dodawało jej urody.
- Na prawdę pięknie dziś wyglądasz nawet bez makijażu - pochwalił zadowolony Diego. Widzę że wszyscy przejmują się tym występem, bo on także ładnie się ubrał: czarna koszulka i ciemne jeansy sprawiają, że wydaje się jeszcze bardziej przystojny niż zazwyczaj.
Kiedy Leon i Jorge dołączyli do nas, mieliśmy chwilę czasu na przećwiczenie piosenki. Wyszliśmy na scenę i wzięliśmy do ręki mikrofony. Nagłośnienie i te sprawy były już gotowe, tak więc z głośników popłynął podkład do piosenki promującej naszą płytę, jak również serial: Euforia. Zaśpiewaliśmy tą piosenkę kilka razy, aż uznaliśmy, że wychodzi nam to doskonale. Wtedy podbiegła do nas producentka.
- Doskonale, że wszyscy tu jesteście. Teraz zapraszam do garderoby, bo muszą was wszystkich umalować i uczesać. Za czterdzieści minut wchodzimy na antenę - krzyknęła do ekipy technicznej. Zaprowadziła nas do garderoby, czyli wielkiego pomieszczenia z mnóstwem luster. Każdy z nas usiadł przy jednym z nich i podeszły do nas jakieś panie i panowie. Najpierw zajęli się moim makijażem, który wykonywała dziewczyna o imieniu Monica. Na szczęście postawiła na naturalny makijaż, wszystko w odcieniach zbliżonych do mojej karnacji, delikatnych, dziewczęcych. Nawet szminkę miałam w kolorze piasku. Gdyby tylko nie dokleiła mi tylu sztucznych rzęs, ten makijaż bardzo by mi odpowiadał. Potem zajęli się moją fryzurą. Tym razem podszedł do mnie fryzjer Pedro. Jego włosy były pięknie ułożone, zdrowe i lśniące, po czym wywnioskowałam, że dobrze znał się na swoim fachu. On na szczęście uznał, że nie potrzeba mi żadnych sztucznych pasm, tylko pokręcił moje włosy wielką szczotką, przez co stworzył piękną burzę loków o dużej objętości. Na koniec spryskał moje włosy grubą warstwą lakieru, ale to mi akurat nie przeszkadzało, bo lubię zapach tego kosmetyku.
Kiedy byłam gotowa, dołączyłam do chłopaków. Okazało się, że najdłużej malowali Martinę. Chłopcy mieli profesjonalnie ułożone włosy przez najlepszych fryzjerów. Zauważyłam, że taki program to nie byle co i ten występ może dobrze wpłynąć na moją karierę.
Parę minut później ukazała się Martina. Wyglądała bosko, makijażystki zrobiły jej mocniejszy makijaż i zapletli jej warkocz wokół głowy. Po wzajemnych pochwałach podreptaliśmy do sali, gdzie widać było ujęcia z wszystkich kamer.
- Wow, publika już pełna - zagwizdał Jorge z lekkim zdenerwowaniem.
- Denerwujesz się? - zapytałam go.
- Trochę.
- Podejdź do tego na luzie. Traktuj to jak zabawę - poradziłam mu, bo sama zamierzałam tak zrobić. Kolega uśmiechnął się i życzyliśmy sobie nawzajem powodzenia.
- Wchodzimy na antenę za 5 minut! - wykrzyknął jakiś kamerzysta. Prowadzący, z którymi już wcześniej się zapoznaliśmy, siedzieli już na miejscach. My musieliśmy poczekać aż zapowiedzą nas przed kamerami. Te chwile czekania były najgorsze, i choć starałam się tym cieszyć, to jednak trochę w środku skręcało mnie ze stresu.
- Kochani, a teraz powitajcie gorąco nasze gwiazdy wieczoru - młodych ludzi, którzy osiągnęli wielki sukces podbijając serca tysięcy fanów - zapowiedziała nas Susana, prowadząca program - oto: Martina Stoessel, Jorge Blanco, Diego Dominguez, Violetta Castio i Leon Verdas!
Wyszliśmy na scenę w takiej kolejności, w jakiej nas wyczytano. Wśród gorących braw i okrzyków mojej szalonej siostry, przywtialiśmy się z publicznością w studiu i pomachaliśmy do kamer, a następnie usiedliśmy na sofie.
Prowadzący przeprowadzili z nami krótki wywiad. Mnie zapytali między innymi o to, jak trafiłam do obsady serialu, o moją ulubioną piosenkę z płyty oraz poprosili mnie, abym opowiedziała pokrótce o moim wcześniejszym życiu jako uczennicy Studia On Beat.
Po skończonym wywiadzie prowadzący oznajmili, że teraz, na zakończenie programu nasza piątka zaśpiewa piosenkę. Weszliśmy na scenę z mikrofonami w rękach i zaśpiewaliśmy tak radośnie, jak tylko potrafimy. Po skończonym występie kurtyna opadła, zeszliśmy z anteny, a publiczność w studiu wciąż biła nam brawo. Byli to nasi fani, więc pozwolono nam wyjść do nich aby rozdać autografy. Wszyscy bardzo się ucieszyli i zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, które potem wrzuciłam na Instagrama. Także Ludmiła była oblegana przez część dzieci, ponieważ znana była z naszych tras jeszcze za czasów szkoły.
Po godzinie, kiedy wszyscy już wyszli, pojechałyśmy z siostrą do restauracji, gdzie czekała na nas reszta rodzinki. Powitali mnie brawami i grstulacjami, oczywiście Olga z płaczem. Była tam także Camila, która została sama po wyjeździe jej chłopaka do Brazylii. Reszta moich przyjaciół rozjechała się po świecie.
Zjedliśmy wspólnie wieczorną kolację i wypiliśmy trochę wina, żeby uczcić kolejny krok w mojej karierze: mój pierwszy występ w telewizji. Wróciliśmy późno do domu. Jutro mogłam wstać późno, bo zaczynaliśmy nagrania popołudniu. Zmęczona, ale szczęśliwa zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i wślizgnęłam się pod kołdrę. Ciekawe, co przyniesie mi jutrzejszy dzień.
- Dzień dobry, przepraszam, Violetta Castio? - zapytała zdyszana. Chyba długo mnie szukała.
- Tak, dzień dobry, w czym mogę pomóc? - odpowiedziałam.
- Wspaniale, nareszcie panią znalazłam. Oh, widzę, że pani przyjaciele także są tutaj! - ucieszyła się jeszcze bardziej na widok Martiny, Jorge, Diego i Leona.
- O co chodzi? - zaciekawił się mój chłopak.
- Przepraszam, nie przedstawiłam się. Nazywam się Elena Fernández i jestem producentką telewizyjnego show Os dejo una canción. Chciałabym zaprosić Was do naszego studia, udzielilibyście wywiadu i zaśpiewali na naszej scenie. Wszystko leci na żywo na kanale RAi3 o godzinie 19:00.
- To wspaniale! - wykrzyknęłam. - Wszyscy z chęcią przyjdziemy, prawda? - zwróciłam się do przyjaciół. Przytaknęli z uśmiechem.
- Doskonale, w takim razie zapraszam was do studia dziś wieczorem, pasuje?
- Dlaczego tak wcześnie? - zdziwił się Leon.
- Cóż, mamy wolny termin, bo jeden z artystów zapisanych na dzisiaj - zachorował. Dlatego musiałam znaleźć szybkie zastępstwo, a was już dawno chcieliśmy zaprosić, ale pomyśleliśmy, że poczekamy do premiery trzeciego sezonu waszego serialu. Skoro jednak dziś mamy wolny termin, zdecydowaliśmy się zaprosić was wcześniej. Mam nadzieję że nie gniewacie się za to?
- Oczywiście, nie ma problemu - odparła Martina.
- Doskonale. Tak więc dziś o 17:30 najpóźniej musicie być w studiu. Musimy wszystko przygotować, bo program nadajemy na żywo. A teraz przepraszam, muszę jak najszybciej zawiadomić ekipę - rzekła pośpiesznie producentka i zostawiła nas samych.
Szybkim krokiem wróciłam do domu aby oznajmić dobrą nowinę domownikom. Wszyscy bardzo się ucieszyli. Pobiegłam do łazienki aby wziąć prysznic po dzisiejszych tańcach. Kiedy wróciłam do pokoju była już prawie 16:00. Ludmiła czekała na mnie, aby pomóc mi się przygotować. Ostatecznie zdecydowałyśmy, że ubiorę się w granatową koszulkę na ramiączkach, a do tego założę długie, białe jeansy z wysokim stanem z dziurami na kolanach. Oczywiście na nogach mam piękne, czarne szpilki ale na niezbyt wysokim obcasie. Według mojej siostry wyglądam cudnie. Przygotowałam sobie jeszcze granatowy żakiet na wypadek gdybym zmarzła. Z mojej szkatułki wyciągnęłam złoty naszyjnik od Diego z serduszkiem. Siostra chciała mnie umalować, ale przypomniałam jej, że przecież w studiu przed programem zajmą się tym specjaliści. Tak o godzinie 17:20 Ramallo zawiózł nas do studia programu (pozostali musieli zostać w domu, ponieważ dostałam tylko jedną wejściówkę na widownię i postanowiłam ofiarować ją mojej siostrze). Niestety, dziewczyna nie mogła wejść ze mną do garderoby i musiała od razu iść na widownię. No, trudno.
Weszłam za kulisy i zobaczyłam tam mojego chłopaka i Martinę.
- Uau Viola! - wykrzyknęła przyjaciółka zachwycona moim wyglądem.
- Dzięki, ty też wyglądasz bosko - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tini była ubrana w kremową sukienkę wiązaną na szyi, na ramiączkach, sięgającą jej do połowy ud. Ciuszek pięknie podkreślał jej smukłą talię i uwypuklał krągłości. Do tego dziewczyna miała na sobie białe szpilki z tej samej firmy co moje. Kilka drobnych świecidełek dodawało jej urody.
- Na prawdę pięknie dziś wyglądasz nawet bez makijażu - pochwalił zadowolony Diego. Widzę że wszyscy przejmują się tym występem, bo on także ładnie się ubrał: czarna koszulka i ciemne jeansy sprawiają, że wydaje się jeszcze bardziej przystojny niż zazwyczaj.
Kiedy Leon i Jorge dołączyli do nas, mieliśmy chwilę czasu na przećwiczenie piosenki. Wyszliśmy na scenę i wzięliśmy do ręki mikrofony. Nagłośnienie i te sprawy były już gotowe, tak więc z głośników popłynął podkład do piosenki promującej naszą płytę, jak również serial: Euforia. Zaśpiewaliśmy tą piosenkę kilka razy, aż uznaliśmy, że wychodzi nam to doskonale. Wtedy podbiegła do nas producentka.
- Doskonale, że wszyscy tu jesteście. Teraz zapraszam do garderoby, bo muszą was wszystkich umalować i uczesać. Za czterdzieści minut wchodzimy na antenę - krzyknęła do ekipy technicznej. Zaprowadziła nas do garderoby, czyli wielkiego pomieszczenia z mnóstwem luster. Każdy z nas usiadł przy jednym z nich i podeszły do nas jakieś panie i panowie. Najpierw zajęli się moim makijażem, który wykonywała dziewczyna o imieniu Monica. Na szczęście postawiła na naturalny makijaż, wszystko w odcieniach zbliżonych do mojej karnacji, delikatnych, dziewczęcych. Nawet szminkę miałam w kolorze piasku. Gdyby tylko nie dokleiła mi tylu sztucznych rzęs, ten makijaż bardzo by mi odpowiadał. Potem zajęli się moją fryzurą. Tym razem podszedł do mnie fryzjer Pedro. Jego włosy były pięknie ułożone, zdrowe i lśniące, po czym wywnioskowałam, że dobrze znał się na swoim fachu. On na szczęście uznał, że nie potrzeba mi żadnych sztucznych pasm, tylko pokręcił moje włosy wielką szczotką, przez co stworzył piękną burzę loków o dużej objętości. Na koniec spryskał moje włosy grubą warstwą lakieru, ale to mi akurat nie przeszkadzało, bo lubię zapach tego kosmetyku.
Kiedy byłam gotowa, dołączyłam do chłopaków. Okazało się, że najdłużej malowali Martinę. Chłopcy mieli profesjonalnie ułożone włosy przez najlepszych fryzjerów. Zauważyłam, że taki program to nie byle co i ten występ może dobrze wpłynąć na moją karierę.
Parę minut później ukazała się Martina. Wyglądała bosko, makijażystki zrobiły jej mocniejszy makijaż i zapletli jej warkocz wokół głowy. Po wzajemnych pochwałach podreptaliśmy do sali, gdzie widać było ujęcia z wszystkich kamer.
- Wow, publika już pełna - zagwizdał Jorge z lekkim zdenerwowaniem.
- Denerwujesz się? - zapytałam go.
- Trochę.
- Podejdź do tego na luzie. Traktuj to jak zabawę - poradziłam mu, bo sama zamierzałam tak zrobić. Kolega uśmiechnął się i życzyliśmy sobie nawzajem powodzenia.
- Wchodzimy na antenę za 5 minut! - wykrzyknął jakiś kamerzysta. Prowadzący, z którymi już wcześniej się zapoznaliśmy, siedzieli już na miejscach. My musieliśmy poczekać aż zapowiedzą nas przed kamerami. Te chwile czekania były najgorsze, i choć starałam się tym cieszyć, to jednak trochę w środku skręcało mnie ze stresu.
- Kochani, a teraz powitajcie gorąco nasze gwiazdy wieczoru - młodych ludzi, którzy osiągnęli wielki sukces podbijając serca tysięcy fanów - zapowiedziała nas Susana, prowadząca program - oto: Martina Stoessel, Jorge Blanco, Diego Dominguez, Violetta Castio i Leon Verdas!
Wyszliśmy na scenę w takiej kolejności, w jakiej nas wyczytano. Wśród gorących braw i okrzyków mojej szalonej siostry, przywtialiśmy się z publicznością w studiu i pomachaliśmy do kamer, a następnie usiedliśmy na sofie.
Prowadzący przeprowadzili z nami krótki wywiad. Mnie zapytali między innymi o to, jak trafiłam do obsady serialu, o moją ulubioną piosenkę z płyty oraz poprosili mnie, abym opowiedziała pokrótce o moim wcześniejszym życiu jako uczennicy Studia On Beat.
Po skończonym wywiadzie prowadzący oznajmili, że teraz, na zakończenie programu nasza piątka zaśpiewa piosenkę. Weszliśmy na scenę z mikrofonami w rękach i zaśpiewaliśmy tak radośnie, jak tylko potrafimy. Po skończonym występie kurtyna opadła, zeszliśmy z anteny, a publiczność w studiu wciąż biła nam brawo. Byli to nasi fani, więc pozwolono nam wyjść do nich aby rozdać autografy. Wszyscy bardzo się ucieszyli i zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, które potem wrzuciłam na Instagrama. Także Ludmiła była oblegana przez część dzieci, ponieważ znana była z naszych tras jeszcze za czasów szkoły.
Po godzinie, kiedy wszyscy już wyszli, pojechałyśmy z siostrą do restauracji, gdzie czekała na nas reszta rodzinki. Powitali mnie brawami i grstulacjami, oczywiście Olga z płaczem. Była tam także Camila, która została sama po wyjeździe jej chłopaka do Brazylii. Reszta moich przyjaciół rozjechała się po świecie.
Zjedliśmy wspólnie wieczorną kolację i wypiliśmy trochę wina, żeby uczcić kolejny krok w mojej karierze: mój pierwszy występ w telewizji. Wróciliśmy późno do domu. Jutro mogłam wstać późno, bo zaczynaliśmy nagrania popołudniu. Zmęczona, ale szczęśliwa zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i wślizgnęłam się pod kołdrę. Ciekawe, co przyniesie mi jutrzejszy dzień.