wtorek, 26 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 29

VIOLETTA

Następnego dnia wstałam wcześnie. Wczoraj zrobiłyśmy sobie z Martiną zakupy i mamy pełne szafki jedzenia oraz całą szafę genialnych ciuchów. Szybko wzięłam prysznic i zabrałam się za przygotowywanie śniadania podczas gdy Martina zajęła łazienkę. Zrobiłam nam tosty z wędliną i serem, wyjęłam na stół zielone serwetki, eleganckie białe hotelowe talerze, sztućce i szklanki do których nalałam pomarańczowego soku. Akurat kiedy wyjmowałam tosty, moja przyjaciółka wyszła spod prysznica. 
- Mmm jakie pyszne - pochwaliła moje "umiejętności" kulinarskie. Po zjedzeniu ubrałyśmy się w sukienki, ja w różową, a ona w niebieską i umalowałyśmy się. Kiedy wyszłyśmy z pokoju, chłopcy już na nas czekali i razem poszliśmy do wytwórni. Mieliśmy około 20 minut drogi. Niestety musieliśmy iść pieszo i konwersację prowadzili tylko Jorge i Tini, co prawda ja czy Diego od czasu do czasu coś wtrąciliśmy, ale było czuć niezręczną atmosferę. Brakowało mi Leona. Chciałam do niego zadzwonić, ale pewnie jeszcze nie ma siły żeby rozmawiać więc muszę poczekać jakieś dwa dni. 
Na szczęście droga nie trwała zbyt długo i szybko doszliśmy na miejsce. Przywitaliśmy się z producentami i porozmawialiśmy chwilę o naszych wakacjach. Następnie opowiedzieli nam dokładnie jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień:
- Będzie to dla was bardzo pracowity dzień. Z samego rana przychodzicie tutaj aby nasi ludzie mogli was wystylizować, uczesać i przygotować. Potem jedziemy na premierę do jednego z najlepszych kin, po czym będziecie udzielać wywiadu na konferencji prasowej. Będziecie też wtedy podpisywać płyty, rozdawać autografy, śpiewać niektóre piosenki i udzielać sesji zdjęciowych, tak jak to było oststnio. Zejdzie nam do późnego popołudnie, więc lepiej zjedzcie porządne śniadanie. Wieczór macie całkowicie wolny do swojej dyspozycji, ale my zapraszamy was na kolację z całą ekipą. Przykro nam że nie będzie Leona, proszę Violetto przekaż mu nasze pozdrowienia. Teraz tylko musimy ustalić, jakie piosenki chcecie śpiewać i je przećwiczyć. Za półtorej godziny macie przymiarki stroju na jutro. Jakieś pytania?
- Ile piosenek zaśpiewamy? - zapytał Jorge.
- Przewidujemy, że około pięciu, sześciu. Na pewno zaśpiewacie Euforię bo to motyw wiodący. Poza tym dajemy wam wolną rękę.
- Mogłybyśmy zaśpiewać razem Imagine - zaproponowała Martina patrząc na mnie. Przytaknęłam ochoczo.
- A nasza trójka mogłaby wykonać utwór Price Tag - wtrącił Jorge wskazując na Tini i Diego. 
- A Martinie przypada jeszcze jedna solówka. Może na przykład Como Quieres?
- Więc mamy już cztery piosenki - powiedział jeden z producentów. 
- Co wy na to, żeby zrobić głosowanie i zebrana publiczność zagłosuje na to, kto wykona ostatni utwór i jaka to będzie piosenka? - zapytała Tini. Wszyscy przystaliśmy na ten pomysł. Po krótkiej naradzie zaczęliśmy ćwiczyć umówione piosenki. Na szczęście nie muszę śpiewać z Diego. Oby publiczność nas nie wybrała.

Dwie godziny później pojechaliśmy do salonu mody Valentine na przymiarki strojów na jutro. Chłopcy weszli do osobnej garderoby i pracowali z projektantem mody i stylistą Christianem Curtis'em. Natomiast ja i Martina miałyśmy przyjemność pracować z Anastasią Ring. Poczułam się jak prawdziwa gwiazda, kiedy tak troskliwie i dokładnie zajmowali się mną i moim wyglądem.
Po godzinie projektanci zdjęli z nas miarę i już mieli pomysły na stroje. 
- Wasze kreacje zostaną uszyte w ciągu pięciu godzin, więc wieczorem będą już gotowe. Przed premierą musicie przyjść do naszego salonu i dopiero wtedy ubrać sukienki - tłumaczyła nam pani Anastasia.
- To samo oczywiście dotyczy waszych kolegów, tylko że nimi zajmą się inni styliści i oczywiście mój przyjaciel Christian. Na dziś to wszystko, jesteście już wolne.
- Dziękujemy bardzo. Do widzenia! - pożegnałyśmy się i zeszłyśmy na dół do bufetu. Zamówiłyśmy sobie kawy i czekałyśmy chwilę na chłopców. Kiedy wrócili, omówiliśmy swoje projekty stroi i chwilę posiedzieliśmy przy stoliku. W końcu postanowiliśmy wrócić do hotelu. Jednak zanim doszliśmy na miejsce, zaczął padać deszcz a ponieważ nie miliśmy parasolek, musieliśmy biec. Niestety zdążyliśmy już porządnie zmoknąć i kiedy dobiegliśmy do hotelu, woda dosłownie po nas spływała. Marzyłam tylko o tym, żeby wysuszyć się, przebrać się w piżamę i wypić kubek gorącej czekolady. 
- Otwórz wreszcie te drzwi, proszę - powiedziałam zdenerwowana do Martiny. Jednak ta grzebała zdenerwowana w torebce.
- Nie mogę znaleźć kluczy. Może to ty zamykałaś pokój?
- Nie, przecież musiałaś się wrócić po telefon, pamiętasz?
- No to mamy problem - zdenerwowała się przyjaciółka. Złapałam się za głowę.
- Jak mogłaś zgubić te klucze - robiłam jej wyrzuty.
- To niemożliwe - mruczała zdenerwowana.
- Jakiś problem? - Diego wyjrzał z pokoju.
- Zgubiłyśmy klucze do pokoju.
- Serio? No trudno, macie pecha. Wchodźcie do nas, ogrzejecie się trochę, a potem pomyślimy, co zrobić z kluczami - zaproponował chłopak. Mimo że nie bardzo miałam ochotę spędzać z nim czas, w końcu jednak weszłyśmy do pokoju. Jorge zrobił nam gorące kakao i znalazł dla nas jakieś ręczniki. Otuliłyśmy się kocami i piłyśmy kakao, kiedy Diego dzwonił do recepcji. 
- Powiedzieli mi, że możecie dostać zapasowy komplet kluczy, dopóki nie znajdziecie tamtego.
- Musimy go znaleźć? - Martina otworzyła szeroko oczy.
- Oczywiście że tak - odparł Diego. Spojrzałyśmy na siebie zmartwione. Podziękowałyśmy za pomoc i wróciłyśmy do pokoju. 

Następnego dnia miałam lekki katar po wczorajszym spacerze w deszczu, na szczęście to nie było nic poważnego. Szybko wypiłyśmy z Martiną koktajle z kiwi i pomarańczy na śniadanie i ubrałyśmy się w pierwsze lepsze ciuchy. Pojechaliśmy całą czwórką do salonu mody, gdzie ubraliśmy się w boskie kreacje. Moja sukienka była w kolorze kości słoniowej i sięgała mi prawie do kolan. W talii była idealnie dopasowana, a od bioder uszyto piękną, falującą "bombkę". Do tego dostałam elegancką, bardzo wygodną czerwoną kurtkę i pasek ze ćwiekami w tym samym kolorze. Stylistka podwinęła mi odrobinę rękawy kurteczki i podała śliczne, czerwone koturny "bez palców". Dodatkowo na górnej części sukienki wyszyto jakieś abstrakcyjne kształty. Na szczęście moje perłowe kolczyki, delikatny wisiorek i srebrna bransoletka z nutką pasowały idealnie do mojego stroju.
Po wizycie w salonie udaliśmy się do fryzjera i do kosmetyczki, gdzie zrobiono mi profesjonalny, dziewczęcy makijaż i pięknie pofalowano włosy. Po dwóch godzinach wszyscy byliśmy gotowi i z wielką energią i radością pojechaliśmy limuzyną na premierę pierwszego odcinka nowego sezonu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz